Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Artur SzpilkaTo największy talent, jaki pojawił się w polskim boksie w ostatnich latach – piszą jego fani. „Przereklamowany, walczy tylko z kelnerami" – odpowiadają inni. „Szczery, mówi to, co myśli", „Na wywiad trzeba dawać mu dwa krzesła. Na jednym siedzi on, na drugim jego ego. I do tego kryminalista!" – już dawno żaden polski sportowiec nie budził tak skrajnych emocji. Artur Szpilka (12-0, 9 KO), bokser wagi ciężkiej. Ma 23 lata, jako zawodowiec stoczył zaledwie 12 walk. Można go lubić lub wręcz przeciwnie, ale trudno przejść obok niego obojętnie.

W piątkową noc w Chicago spotka się z Mikiem Mollo. Niespełna 33-letni bokser nie walczył od sierpnia 2010 roku, ale twierdzi, że da wycisk naszemu kandydatowi na gwiazdę. Mało kto jednak wyobraża sobie inny scenariusz niż wygrana Polaka. Mollo ma być dla niego ważnym testem, ale tylko przystankiem w drodze na szczyt. Szpilka marzy już o naprawdę wielkich walkach. – Mollo dużo fauluje, ma mocny i dokładny lewy sierp, ale to jedna akcja. Jestem pewny, że wygram. Żeby tylko szedł na mnie, a ja już ulokuję lewy prosty czy lewy hak i zobaczymy – zapowiada Polak.

Wielu ekspertów widzi w nim olbrzymi talent. Inni zauważają, że dotąd walczył z przeciętnymi rywalami albo bokserami, którzy lata świetności mieli już bardzo dawno za sobą, więc trudno rzetelnie ocenić możliwości Polaka.

Pierwszy trener Szpilki Władysław Ćwierz mówi krótko: – To dobry chłopak – i opowiada o tym, jak poznał Artura: – Dzisiaj funkcjonuje sporo legend na temat jego początków, w dodatku nieprawdziwych! Znam go od dwunastego roku życia. Polecił mi go nauczyciel WF. Wszyscy zwracali uwagę na Artura. Mówili, że jest ostry, ale można go ułożyć. Trenował u mnie dwa lata. Później miał wystąpić w Żywcu, ale rodzice nie bardzo chcieli, więc zrezygnował. Na dwa lata zapomniał o boksie. I pamiętam, jak któregoś razu na treningu graliśmy w piłkę. Był tam jeden chłopak – odważny, postury Artura, kibic Cracovii. A ten, wiadomo, Wiślak. Chcieli się pobić, ale im zabroniłem i powiedziałem, że mogą w kaskach i rękawicach. Szpilka go pokonał, i to szybko. Tamten zrezygnował, a ja zadzwoniłem do rodziców Artura. Przyszedł jego ojczym. Powiedziałem mu, że Artur za rok może być mistrzem Polski. Został, nawet szybciej – podkreśla Ćwierz.

Z drugiej strony, ten „dobry chłopak" ma na koncie półtoraroczny pobyt w więzieniu za pobicie (zatrzymano go dzień przed planowaną walką z Wojciechem Bartnikiem). Brał udział w kibicowskich ustawkach i dotąd często daje się ponosić emocjom. – Jest w gorącej wodzie kąpany, ale ma dopiero 23 lata. Trzeba z nim dużo rozmawiać – opowiada jego trener Fiodor Łapin. Przed kilkoma walkami szarpał się z rywalami. Na konferencji pobił się z Krzysztofem Zimnochem, z którym ma walczyć za trzy tygodnie, a trener Łapin nazwał to publicznie „wiochą". W rozmowie w cztery oczy padły znacznie mocniejsze słowa. – Było ostro. Artur wiedział, że narozrabiał od razu po tym, co się stało. Jednak teraz liczy się pojedynek w Chicago – mówi Łapin. Szkoleniowiec jest dziś dla Szpilki największym autorytetem. – Widziałem w życiu trochę talentów. Kiedy pierwszy raz wziąłem Artura na salę, to był młodzian z nosem w górze. Myślał, że wszystko umie i jest najlepszy. Szybko go sprowadziliśmy na ziemię i dowiedział się, że tak naprawdę umie bardzo mało i ma psychikę juniora – mówi bez ogródek trener Łapin. Lecz przyznaje, że jego bokser ma wielki talent i może wiele osiągnąć. Miał mu to zresztą przepowiedzieć sam Lennox Lewis.

Ćwierz też wierzy w tytuł dla Szpilki. – Pamiętam jeszcze jedną historię. Poszedłem z nim i dwoma innymi chłopakami na wywiad do „Panoramy Wieliczki". Jeden opowiadał, że myśli o szkole, drugi coś innego, a Artur, że jego interesuje mistrzostwo świata. Miał 16 lat – wspomina szkoleniowiec i dodaje: – Różnie o nim mówią, jest jaki jest, ale ma serce do walki. Mówiłem mu dawno temu, że jak już będę dziadkiem, to chciałbym usiąść przed telewizorem i obejrzeć jego walkę o mistrzostwo świata. Może kiedyś się uda. To jednak melodia przyszłości. I to dalszej, bo przed Szpilką jeszcze kilka lat ciężkiej pracy. Niezależnie od wyniku najbliższej walki.