Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Przemysław Osiak: Miesiąc temu znokautował pan Tommy’ego Karpency’ego i po raz szósty obronił pan mistrzowski pas WBC. Stoczy pan w tym roku jeszcze jedną walkę?
Adonis Stevenson, mistrz świata WBC: Jeszcze nie wiem. Możliwe, że nie, bo od grudnia ubiegłego roku wygrałem już trzy walki. Jestem teraz w Meksyku na wakacjach. Odpoczywam, cieszę się obecnością moich dzieci. Potem lecę do Europy. Odwiedzę Barcelonę, gdzie nigdy nie byłem. Po powrocie zasiądę do rozmów z moim menedżerem Alem Haymonem.

Interesuje pana piątkowa walka Andrzeja Fonfary z Nathanem Cleverlym?
Fonfara to dobry bokser. Ma godnego rywala, ale sądzę, że wygra. Od kiedy go pokonałem, nabrał dużo doświadczenia. Widać, że pragnie sukcesów. Powinniśmy się o tym przekonać w piątek.

Ile krwi może mu napsuć Walijczyk?
Oglądałem jego walki, bo dwa razy mierzył się z Tonym Bellew, którego ja pobiłem dwa lata temu. Pierwszą walkę Cleverly minimalnie wygrał, drugą przegrał. Pamiętam, jak w 2013 roku Nathana znokautował Siergiej Kowaliow. Cleverly nie jest ostrym puncherem, nie nokautuje zbyt często. W Wielkiej Brytanii sporo walk wygrał na punkty. Teraz przyjdzie mu się bić w USA, na obcym terenie. Sądzę, że Fonfara ma większą moc i wyższe umiejętności. To będzie ciekawa walka, ale wasz bokser rozstrzygnie ją po swojej myśli.

Niedawno Andrzej mówił nam, że jeśli wygra, to rewanż z panem będzie bliski. Miał rację?
Niech decyduje o tym Al Haymon. On jest także menedżerem Fonfary. Z tego względu na pewno łatwiej jest doprowadzić do rewanżu z Andrzejem niż do walki z Kowaliowem.

Jeśli Al Haymon uzna, że chce zobaczyć pana drugą walkę z Polakiem, to...?
Nie ma kontraktu, więc nie muszę o tym mówić. Jeszcze bardziej chciałbym walki z Kowaliowem. On wycofał się z przetargu i to on ponosi winę za to, że nie weszliśmy do ringu. A kibice zasługują, by zobaczyć nas w akcji. Ja chcę zaś zdobyć wszystkie cztery pasy.

Pełna wersja rozmowy z Adonisem Stevensonem w "Przeglądzie Sportowym" >>