Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Przemysław Osiak: Zmierzy się pan z Julio Cesarem Chavezem juniorem jako zastępca Carla Frocha, mistrza IBF i WBA wagi super średniej?
Andrzej Fonfara: Dokładnie. Froch wycofał się, podobno z powodu kontuzji. Zaproponowano mi walkę i szybko uzgodniliśmy warunki.

Będziecie walczyć w umownym limicie pomiędzy superśrednią (76,2), a półciężką (79,4)?
Andrzej Fonfara:
Prawdopodobnie tak, ale to nie zostało jeszcze ustalone. Może to będzie 77,5 kilograma, może 78,5? Zobaczymy, co powie Chavez. Zgodzimy się, albo zaproponujemy inny limit.

Jakiej walki mamy się spodziewać?
Andrzej Fonfara: Chavez na własnej skórze przekona się, jak mocno uderza bokser wagi półciężkiej. Wejdę do ringu, by zostawić w nim serce i zwyciężyć. Chavez na pewno będzie szybki. Walczy po meksykańsku. Lubi się bić, zresztą tak jak ja. Przyjmuje ciosy, oddaje. Będzie ciekawie. Mam przeczucie, że to może się skończyć wcześniej niż po dwunastu rundach. A jeśli nie, i tak będzie to superwalka. Nasze style powinny gwarantować dobre widowisko. To wyzwanie dla mnie, ale i dla Chaveza. Będzie przecież walczył z pięściarzem wyższej kategorii wagowej. Dla niego to nowość. Ryzykuje. Ma dużo do stracenia.

Pod względem rozgłosu, walka z Chavezem będzie czymś więcej, niż starcie ze Stevensonem w Montrealu, mimo że na szali nie będzie leżał pas mistrza świata?
Andrzej Fonfara: Walkę obejrzy większa publiczność, promocja będzie bardziej intensywna. Chavez to wielkie nazwisko. Również, a może przede wszystkim, za sprawą jego ojca. Mentalnie jestem gotowy, by sprostać zadaniu, wykonać kolejny krok i zmierzyć się z kimś takim, jak Chavez. Dzięki walkom z Glenem Johnsonem, Gabrielem Campillo i Stevensonem stałem się silniejszy psychicznie. Biorąc pod uwagę umiejętności, Adonis jest dużo lepszy niż Julio. Mocniej bije, a przede wszystkim ma lepszą obronę. Tak czy inaczej, to będzie to świetna walka.

Pełny zapis rozmowy z Andrzejem Fonfarą w "Przeglądzie Sportowym" >>