Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Polski pretendent do tytułu mistrza świata WBC wagi półciężkiej Andrzej Fonfara (25-2, 15 KO) przed starciem ze znakomitym Adonisem Stevensonem (23-1, 20 KO) jest skazywany na pożarcie, lecz ani myśli składać broni.

Bardzo rzadko się zdarza, że polski pięściarz znajduje się w tak ekskluzywnym otoczeniu. Pojemna (16–23 tysiące miejsc) hala Bell Centre w Montrealu, efektowna oprawa, transmisja na antenie Showtime – obok HBO najważniejszej telewizji transmitującej boks w Ameryce, pas mistrza świata prestiżowej federacji, w prestiżowej kategorii wagowej. I wreszcie przeciwnik – pięściarz roku 2013 według "The Ring" (w głosowaniu kibiców zwyciężył Giennadij Gołowkin) i "Sports Illustrated", autor najbardziej spektakularnego nokautu, reprezentowany przez najbardziej wpływowego człowieka w świecie boksu, menedżera Ala Haymona. Adonis Stevenson – Andrzej Fonfara. To będzie grane w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu.

Starcie Polaka z urodzonym na Haiti Supermanem obejrzy każdy kibic na świecie, który interesuje się boksem nie tylko od wielkiego dzwonu. 26-letni Fonfara może wywrócić do góry nogami całą hierarchię wagi półciężkiej, zdominowanej przez Stevensona po rewelacyjnym ubiegłym roku. 36-letni Kanadyjczyk otwiera ranking "The Ring" w kategorii z limitem 175 funtów (ok. 79,4 kg) i coraz głośniej puka do "10" zestawienia najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie. Jeżeli wygra dwie najbliższe walki – z Fonfarą i unifikacyjną, planowaną na drugą połowę roku konfrontację z Bernardem Hopkinsem (mistrz IBF i WBA), na tej liście z pewnością się znajdzie.

Polak z Chicago jest skazywany na pożarcie, co najlepiej obrazują spoty promujące transmisję. Na pierwszym planie zazwyczaj jest wizerunek Stevensona i trudno nie odnieść wrażenia, że trwa przygotowywanie gruntu pod pojedynek z Hopkinsem. Włodarze Showtime zapewne nie mieliby nic przeciwko, gdyby Adonis się po Fonfarze "przejechał" – podobnie jak po Chadzie Dawsonie, Tavorisie Cloudzie i Tonym Bellew. Wymienionych rywali Superman bił jeszcze ku uciesze widzów HBO.

Najważniejsze, że o grzebaniu własnych szans nie chce słyszeć Fonfara. Atmosfera w polskim obozie jest bardzo bojowa. – Andrzej jest w gazie. Naszym zdaniem jest najlepszym przeciwnikiem Stevensona od dłuższego czasu. Dawson, Cloud, Bellew – żaden z nich nie był tak młody, silny i głodny sukcesu. Andrzej jest doskonale przygotowany fizycznie i mentalnie. Uderza z siłą konia. Czuję, że "zdejmie" Adonisa, a w niedzielę wrócimy do Chicago z pasem mistrza świata WBC – przekonuje nas Marek Fonfara, brat i menedżer Andrzeja.

Pretendentowi otuchy dodaje w Montrealu również Artur Boruc. Bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski zamieszkał w tym samym hotelu i będzie towarzyszył Fonfarze do ostatnich chwil przed walką. – Artur zakończył sezon, więc znalazł dla nas parę dni, za co bardzo mu dziękuję. Jego przylot omówiliśmy już dawno temu – mówi nasz pięściarz. – To dobrzy kumple, potrafią rozmawiać nawet codziennie przez Skype. Poznaliśmy się z Arturem kilka lat temu przez wspólnego przyjaciela. Kiedyś spędziliśmy razem wakacje w Kalifornii – opowiada Marek Fonfara.

O koledze pamiętali też warszawscy raperzy Bilon, Żary i Kaczy, podobnie jak pięściarz i Boruc sympatyzujący ze stołeczną Legią. Utwór "Andrzej Fonfara" ma popłynąć z głośników, gdy Polak będzie w drodze z szatni na ring. Tam najważniejszym pomocnikiem zostanie trener Sam Colonna, który dziewięć lat temu stał w narożniku zdobywającego pas WBC wagi półciężkiej Tomasza Adamka. Czy po "Góralu", Dariuszu Michalczewskim i Krzysztofie Włodarczyku doczekamy się czwartego mistrza świata w boksie zawodowym? Przed najważniejszą dla pięściarza próbą Fonfara stanie jako dwunasty Polak. Podobnie jak przed wieloma potyczkami poprzedników, logika podpowiada, że o sprawienie sensacji będzie niezwykle trudno.

O boksie przeczytasz także w "Przeglądzie Sportowym" >>