Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

48 godzin przed konferencją prasową walki o mistrzostwo świata World Boxing Council pomiędzy mistrzem Adonisem Stevensonem (23-1, 20 KO) i pretendentem do tytułu Andrzejem Fonfarą (25-2, 15 KO), o walce zrobiło się naprawdę głośno. "Superman" Stevenson, wypromowany na galach HBO, zmienił barwy, przechodząc do konkurencyjnego Showtime. Za większe pieniądze, których HBO nie chciało zapłacić. W samym środku tego zamieszania jest Leon Margules, nie tylko promotor "Polskiego Księcia", ale także przyjaciel promotora Stevensona - Yvona Michela.

- Pytanie na start: czy Andrzej Fonfara na zamianie telewizyjnego miejsca walki straci finansowo?
Leon Margules: Nic nie straci - to,  co nam wcześniej obiecano, Andrzej otrzyma. HBO miało możliwość wypłacenia wyższej gaży  Stevensonowi, którą po nowych negocjacjach z Haymonem zaaprobowało Showtime, ale się na ten krok nie zdecydowało. Wszystko to działo się, kiedy leciałem do Chicago zabrać ekipę Andrzeja, czyli jego i brata Marka na konferencję prasową. Jak włączyłem telefon, to zaraz miałem telekonferencję z Michelem i promotorem Stevensona, Alem Haymonem.

- Czy wpływ - niewątpliwy - jaki Haymon ma  na Showtime, nie stawia Andrzeja na sportowo gorszej pozycji? Bo lepiej trzymać z tym, z którego bokserami zarabiamy miliony?
Nie można tak patrzeć na sprawę, choć nikt nie umniejsza wpływów Haymona. Stevenson poszedł tam, gdzie udało mu się przy pomocy bardzo wpływowego managera wynegocjowac więcej pieniędzy. Taki już jest biznes, przestępstwa nikt nie popełnił. Andrzej Fonfara może walczyć, gdzie chce. Na takiej stacji telewizyjnej, która zaoferuje lepsze warunki finansowe i sportowe. Jakich półciężkich ma jeszcze pod kontraktem HBO? Co byłoby w tym złego jakby po wygraniu ze Stevensonem miał walczyć na Showtime z Bernardem Hopkinsem? Może też walczyć z Siergiejem Kowaliewem na HBO. Wracając do pytania: Showtime nie ustala sędziów. Showtime nie ma wpływu na to, co dzieje się na ringu.  Jestem spokojny. Będę na miejscu.

- Pytanie numer 1 polskich kibiców dotyczy tego, jaka - i czy biorąc pod uwagę nieciekawe doświadczenia z negocjowaniem z Showtime - jakakolwiek telewizja pokaże walkę Stevensona z Fonfarą. Pytam już teraz, bo z HBO sprawa byłaby prostsza.
Teraz też będzie. Czasami problemy z negocjowaniem praw   telewizyjnych z Showtime wynikały z tego, że oni nie mają działu zagranicznego. Tym razem, na podstawie mojej umowy z promotorem gali Yvonem Michelem, właścicielem praw TV  jestem ja. Wystarczy więc zadzwonić do Leona Margulesa i polscy kibice będą mogli  w maju włączyć telewizory na przekaz  walki Andrzeja z Adonisem z Montrealu. Dogadamy się.

Tyle krótkiej rozmowy z chyba najbardziej zapracowanym promotorem/prawnikiem ostatniego półrocza. Sprawa wizowa Artura Szpilki, później odwołanie walki Carlosa Moliny na gali w Las Vegas, teraz zawirowania telewizyjne Andrzeja Fonfary przed pojedynkiem o tytuł - Margules na pewno się nie nudzi. Z polskiego punktu widzenia, im więcej zamieszania wokół Stevensona, tym lepiej. Pod każdym względem. Decyzja przejścia Adonisa do Showtime spowodowała, że na temat Fonfary rozmawiałem w ostatnich 24 godzinach więcej z amerykańskimi kolegami niż w ostatnim sześciu miesiącach. "Fonfarze i Szumenowowi przybyło mnóstwo fanów" - napisał na twitterze Steve Kim, edytor Maxboxing, wspominając nazwiska dwóch pięściarzy, którzy będą chcieli przebić się przez zawodników walczących dla Showtime.

Drugi powód jest bardziej sportowy - im więcej zamieszania, dyskutowania o pieniądzach, motywach Stevensona, tym lepiej. Niech Adonis wystąpi w dziesięciu nowych reklamach Showtime, udzieli 100 nowych wywiadów o tym o ile więcej zarobi z Alem Haymonem. Niech kupi parę nowych "bentleyów". "Polski Książę" będzie miał dzięki temu więcej czasu na spokojne treningi. Lista pięściarzy Haymona robiącego interesy tylko z Golden Boy Promotions, zaczynająca się od Floyda Mayweathera Jr, poprzez takie nazwiska jak Marcos Maidana, Adrien Broner, Danny Garcia, Lucas Matthysse, Deontay Wilder , Robert Guerrero, Chad Dawson, Shawn Porter, Peter Quillin, Paulie Malignaggi czy wielu innych, nie będzie miała 24  maja żadnego znaczenia. Walczyć z Fonfarą będzie tylko jeden.