Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Fonfara- Każda walka niesie za sobą ryzyko. W tym przypadku, biorąc pod uwagę doświadczenie, klasę rywali z którymi  walczył Glen, uważam, że jest to jedna na najważniejszych walk także w mojej karierze. Będę prowadzić do walki tego młodego Polaka przeciwko bokserowi, który bił się z najlepszymi, prowadził do wielkiej próby zarówno dla niego, jak i dla mnie. To także, dla nas obu, wielka okazja by udowodnić co potrafimy - mówił na otwartym treningu Andrzeja Fonfary (21-2, 12 KO) przed zapowiedzianą na 13 lipca w Chicago walką z wielokrotnym mistrzem świata Glenem Johnsonem (51-16, 35 KO), przez całą amerykańską karierę trener Polaka, Sam Colonna.

- Dla nikogo znającego się na boksie nie ulega wątpliwości, że podejmując wyzwanie wielokrotnego mistrza świata, Jamajczyka Glena Johnsona, zarówno ty jako trener i Andrzej Fonfara jako pięściarz, podejmujecie wielkie ryzyko. Dlaczego?
Sam Colonna:
Bo w pewnym okresie kariery trzeba podjąć to wielkie ryzyko, zagrać na całość. To dla nas szansa wygrania z Glenem Johnsonem, bo wszystko układa się po naszej myśli: po jednej stronie młody, głodny sukcesu Fonfara, a z drugiej strony starszy, ale ciągle pełen różnych sztuczek z ogromnym doświadczeniem walk z praktycznie wszystkimi, którzy liczyli się i liczą w tej kategorii wagowej, Johnson. Dla Andrzeja to wielka okazja się pokazać na świecie, a wygrywając wejść do elity wagi półciężkiej, walczyć z przeciwnikami, którzy będą coś znaczyć dla rozwoju jego kariery. A oto przecież chodzi.

-  Andrzej jest już teraz, na ponad miesiąc przed walką z Glenem, w fenomenalnej formie psychicznej i fizycznej…
… i my nie zrobimy nic, by zatrzymać ten rozwój Andrzeja. To jak rozpędzony pociąg, którego nic nie jest w stanie powstrzymać. Taki właśnie ma być. Z drugiej strony w boksie, i nie tylko już na ringu, ważny jest timing, trzeba wiedzieć kiedy trochę pięściarza wyhamować, żeby nie spalił się zanim wyjdzie na ring. To już moja rola.

- Czy uważasz, że Glen Johnson nie docenia umiejętności Andrzeja Fonfary?
Prawdopodobnie tak jest. Ale wiemy przecież, że Johnson każdą walkę traktuje bardzo serio, wie, że nie młodnieje i że musi wygrać z Fonfarą by ponownie być zaliczanym do elity. Więc może jednak go nie lekceważy…

- Druga strona medalu to fakt, że do tej pory Andrzej nie walczył z nikim nawet w przybliżeniu odpowiadającym klasie Johnsona. Nie rozmawiamy o klasie czy dwóch - mówimy o zupełnie innym piętrze umiejętności Jamajczyka. Andrzej wygrał dziewięć kolejnych walk, wszystkie w wadze półciężkiej przez nokaut, rywale nie mieli większych szans ale teraz czeka go zupełnie inny rywal – na pewno zdajecie sobie z tego sprawę.
Oczywiście, że tak, ale to walka o której myślałem od dawna. Nadchodzi taki okres w karierze młodego zawodnika, że on musi się zdecydować na poważny krok. To jest ten moment w karierze Fonfary.

-  A dla ciebie? Stałeś w narożniku najlepszych pięściarzy świata - w skali od 1 do 10, jak bardzo ryzykownym, jak ważnym dla ciebie momentem będzie walka Andrzeja Fonfary z Glenem Johnsonem?
Każda walka niesie za sobą ryzyko. W tym przypadku, biorąc pod uwagę doświadczenie, klasę rywali z którymi  walczył Glen, uważam, że jest to jedna na najważniejszych walk także w mojej karierze. Będę prowadzić do walki tego młodego chłopaka przeciwko bokserowi, który bił się z najlepszymi, prowadził do wielkiej próby zarówno dla niego, jak i dla mnie. To także, dla nas obu, wielka okazja by udowodnić co potrafimy.

Rozmawiał w Chicago: Przemek Garczarczyk{jcomments on}