Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

Już kilka lat temu mówiło się o mojej walce w Polsce, ale rozchodziło się po kościach. Fajnie, że w końcu udało się do tego doprowadzić – powiedział w rozmowie z tvpsport.pl Adam Kownacki (20-4, 15 KO), który 2 marca 2024 roku po raz pierwszy w karierze wystąpi w ojczyźnie. Jego rywalem na gali Rocky Boxing Night w Koszalnie będzie mistrz Polski wagi ciężkiej Kacper Meyna (11-1, 7 KO).

Jak nastrój przed debiutem przed polską publicznością?
Adam Kownacki: Super, nie mogę się doczekać! Meyna napisał do mnie na Instagramie z luźną propozycją walki. Odpisałem, że walka o mistrzostwo Polski byłaby ciekawym wyzwaniem. Zadzwonił jego promotor Krystian Każyszka, zaczęliśmy rozmawiać o walce i dogadaliśmy się.

Nie jest tajemnicą, że już kilka lat temu byłeś kuszony przez polskich promotorów na występ w ojczyźnie, ale nigdy do niego nie doszło. Pamiętasz ile było propozycji?
Kiedyś miałem walczyć z Marcinem Siwym, lata temu w Krakowie. Nie udało się. Później były jakieś rozmowy, ale nic konkretnego. Zawsze rozchodziło się po kościach. Tutaj Krystian przejął inicjatywę, załatwił galę i fajnie, że do tej walki dojdzie.

Jak będą wyglądały twoje przygotowania? Rozważasz treningi w Polsce?
Chciałbym i mam nadzieję, że uda się przyjechać do Polski nawet na 8 tygodni. Teraz jestem w górach, zrobiłem sobie dwutygodniowy obóz siłowy, żeby trochę się rozruszać. Cały czas utrzymuję kontakt z trenerem od przygotowania fizycznego Mirkiem Babiarzem, konsultuję z nim to, co robię. Wiem, że SugarHill Steward wrócił od Tysona Fury'ego i jest w Miami. Tam zacznę trenować boks. Chciałbym przyjechać na treningi do Trójmiasta, taki jest plan, ale jeszcze dużo rzeczy może się wydarzyć.

Co wiesz o rywalu?
Obejrzałem kilka jego walk, jest młody, ambitny i idzie do przodu. Na pewno będzie to ciekawa walka. Jest trzeci w rankingu BoxRec polskiej wagi ciężkiej i fajnie będzie się z nim spróbować. Nie mogę go lekceważyć, bo ta walka może otworzyć mu wiele możliwości. Ja z kolei nie mogę już sobie pozwolić na porażkę.

Pełna treść artykułu na tvpsport.pl >>