Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

Ostatnie dni przygotowań do twojej walki. Przed tobą starcie z Joe Cusumano.
Adam Kownacki: Tak, to końcówka, ale jest strasznie intensywnie. Jesteśmy właśnie w mojej siłowni w Nowym Jorku. Odbyłem m.in. dwa sparingi z Bryantem Jenningsem, w kolejnych dniach miałem następne. Ostatni tydzień to czas na odpoczynek, a w sobotę walka.

Sugar Hill zmienił wiele w twoich przygotowaniach? To była duża transformacja?
Myślę, że lekka zmiana na pewno była. Gdy człowiek widzi coś nowego, to się uczy i jest bardziej w to zaangażowany. Na przykład w temacie techniki bokserskiej. Wcześniej trener coś mi mówił, ale nie było to tak stanowcze dla mojej głowy. A gdy Sugar mi to powiedział, nieco w inny sposób i pewnie bardziej zrozumiały, to było już inaczej. To tak, jak było w dzieciństwie - gdy mama cały czas się o coś prosiła, ty jej nie za bardzo chciałeś słuchać, a gdy powiedział ci to samo kolega, zwracałeś na to uwagę. Z Keithem Trimble, moim poprzednim trenerem, znamy się już wiele lat - jest dla mnie takim bokserskim ojcem. I gdy mówił mi po latach, co źle robię, to nie zawsze to brałem do siebie, nie wyłapywałem wszystkiego. Sugara słucham, jego wskazówki biorę bardziej do serca i na treningach staram się wykonywać wszystko to, o co mnie prosi.

Jest taka możliwość, że w tym roku zobaczymy cię jeszcze kilka razy w ringu?
Chciałbym, bo najlepiej teraz mieć czas na poduczenie się tych elementów, na które zwraca uwagę Sugar Hill. Warto przechodzić kolejne przygotowania i być cały czas w treningu, zbierać doświadczenie. Nie chcę znowu długiej przerwy, bo za mną długi, aktywny obóz przygotowawczy i warto go kontynuować. Nie chcę zaczynać wszystkiego od nowa.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>