Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


O rozstaniu Mike’a Tysona z Donem Kingiem napisano już wiele. Nowe światło na kulisy tamtych wydarzeń rzuca książka "Poskromić Bestię. Nieznana historia Mike’a Tysona". Menadżer Mike’a - Rory Holloway - opowiada w niej, że kiedy bokser chciał pozbyć się promotora, ten próbował zdobyć jego sekstaśmy, by go szantażować.

Kup książkę "Poskromić Bestię. Nieznana historia Mike’a Tysona" >>

Fragment książki:
Ja i John zaczęliśmy węszyć i zorientowaliśmy się, że Don przyssał się do dochodów Mike’a ze sprzedaży praw do walk za granicę. To były miliony dolarów. Im bardziej zagłębialiśmy się w tę sprawę, tym więcej gówna wypływało na powierzchnię. To nie były żadne okruszki, ale cała jebana fabryka chleba – Don płacił swojej córce prawie 50 000 dolarów rocznie za prowadzenie fanklubu Mike’a, a żonie przelewał sześciocyfrowe kwoty za "usługi konsultacyjne". I wszystko to z pieniędzy Mike’a. Ten koleś był po prostu bezczelny.
Poszliśmy więc do Dona o piątej nad ranem, bez zapowiedzi. Przywitał nas w szlafroku, zaskoczony. Pewnie myślał, że przynosimy mu złe wiadomości na temat Mike’a. Nie tym razem. Sądziliśmy, że uda nam się załatwić tę sprawę i nakłonić Dona do wyprostowania tych kwestii, ale chcieliśmy zrobić to w tajemnicy, żeby w żaden sposób nie zaszkodzić kontraktowi Mike’a z Showtime. Chcieliśmy, żeby pociąg dalej się toczył.
Wyłożyliśmy kawę na ławę: powiedzieliśmy o tym, co udało nam się znaleźć, i zaczęliśmy ostro wypytywać Dona o interesy Mike’a, a w szczególności o pieniądze ze sprzedaży praw za granicę. Don był spokojny i nalał sobie filiżankę kawy, jakby spodziewał się, że to będzie długi poranek. Wszystkiemu zaprzeczał. Powiedział, że potrzebuje trochę czasu, żeby się temu przyjrzeć. John mówił coraz głośniej: żyły wychodziły mu na szyi, a jego głos niósł się echem po całym domu. Don do niczego się nie przyznał.
Umówiliśmy spotkanie z Mikiem, na którym mieliśmy wyjaśnić sobie, o co chodzi. Wieść o tym wszystkim się rozniosła i Monica oraz ludzie, z którymi spiskowała, mogli wreszcie zacząć działać. To było dokładnie to, czego potrzebowali. Mogli teraz dobrać się do Dona i przy okazji załatwić też mnie i Johna, a potem odciąć się od nas i zacząć wszystko od nowa.
Oczywiście szefowie Showtime’u też byli zadowoleni, bo znaleźli wyjście z sytuacji. Mogli zapomnieć o funduszu "Zadowalanie Mike’a Tysona" i renegocjować warunki umowy, formułując je bardziej na swoją korzyść.
Don King to łebski facet. Przewidział to wszystko wiele lat temu, kiedy powiedział mi, że Mike to Wuj Tom i Jefferson Davis w jednym; że w środku jest słaby i kiedy tylko gówno wpadnie w wentylator, wszystkich nas się pozbędzie. Nie wierzyłem w to. Człowieku, myślałem, że pod tą czupryną Kingowi sfajczył się mózg. Ale miał rację. Miał całkowitą rację.
Teraz Don był szachowym mistrzem i próbował przewidywać dziesięć ruchów do przodu. Widział napięcia i pierwsze rysy, dlatego uznał, że najlepszym wyjściem będzie dla niego strategia „dziel i rządź”. Wspólnie moglibyśmy go pokonać, ale w pojedynkę żaden z nas nie miał na to szans. Dlatego właśnie Don nastawiał Johna przeciwko mnie, a Mike’owi nadawał na Johna. W rozmowie ze mną mówił natomiast:
- Wiesz, Ro, trudno mi patrzeć na to, co mistrz ci robi. On jest ojcem chrzestnym twoich dzieci, prawda? I tak cię po prostu zostawił? Jak mógł to zrobić tobie, Sheili, Paris i Nii?
Mówiłem ci wcześniej o sekstaśmach Mike’a, co nie? Kiedy to się działo, powiedziałem Gordy’emu, żeby zebrał je wszystkie – było tego łącznie 16 albo 17 kaset - i wpakował do worka. Gordy zawiózł je do Nowego Jorku i zamknęliśmy to całe cholerstwo w domu mojej mamy. Okazało się, że był to dobry ruch.
Bo widzisz, Don też wiedział o miłosnym gniazdku Mike’a.
Pewnego dnia byłem w Vegas, a Don wezwał mnie do swojej sali konferencyjnej, w której siedziało pełno prawników, i puścił mi fragment wieczornych wiadomości z Mikiem nadającym na mnie i na Johna.
- Widzisz, jak on cię traktuje, Rory? A nie mówiłem?
Nie odezwałem się ani słowem. Wyczułem podstęp.
- Potrzebujemy twojej pomocy, Ro. Zdobądź dla nas taśmy Mike’a, stary. Przynieś nam te taśmy.
Wiedziałem, że chce wykorzystać je do umocnienia swojej pozycji, co nie?
Nie jestem kłótliwy. Skinąłem tylko głową.
- Dobra, zdobędę te kasety - powiedziałem.
Jak tylko wyszedłem z budynku, zadzwoniłem do Sheili, która była na Manhattanie.
- Pamiętasz tę torbę, którą trzymam w zamknięciu?
- Tak.
- Znieś ją na dół i spal, spal to wszystko.
Myślisz, że nie mogłem wykorzystać tych taśm dla siebie? Myślisz, że nie mógłbym zaszantażować połowy kobiet z tych nagrań? Były wśród nich modelki "Sports Illustrated", celebrytki, żony, miss świata i tak dalej. Cholera, mogłem opchnąć to wszystko do "Vivid", "TMZ" albo "National Enquirera". Zamiast sprzedawać później swoje nieruchomości i samochody, mogłem podzielić to gówno i zarobić na tym fortunę. Ale nie zrobiłem tego z szacunku do mojego przyjaciela i do tamtych kobiet.

Książka "Poskromić Bestię. Nieznana historia Mike’a Tysona" ukazała się właśnie na rynku nakładem Wydawnictwa SQN. Szukaj jej w dobrych księgarniach w całej Polsce.