Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Ten termin robi w zawodowym boksie karierę. Kiedy znacznie lepszy, bardziej utytułowany pięściarz staje w ringu z rywalem skazanym na porażkę mówi się, że to walka na przetarcie. Ale to praktyka stosowana nie tylko u nas.

Turniej World Boxing Super Series ma nie tylko sportowy potencjał, ale też solidny, idący w dziesiątki milionów dolarów budżet. Rozgrywany jest w dwóch kategoriach: junior ciężkiej i superśredniej, to wiemy. Tym drugim jesteśmy zainteresowani mniej, bo nie ma w nim żadnego Polaka. Ale opłacany jest podobnie, w ćwierćfinale dla każdego z ośmiu zawodników po 400 tysięcy USD za wyjście do ringu i 600 tysięcy za wygraną. A w dalszej części turnieju stawka oczywiście rośnie.

Dlatego udział takich „mistrzów” jak Turek Avni Yildirim, który dostał szybkie lanie od Chrisa Eubanka Jr, czy teraz Jamie Coxa, który jutro zmierzy się w Londynie z Georgesem Grovesem (26-3, 19 KO) rodzi spore wątpliwości. Nie wiem jak szybko Groves upora się z Coxem, ale myślę, że nie będzie miał większych problemów, by go pokonać. To jest dla aktualnego mistrza świata WBA Super rywal na przetarcie, bez względu na to co mówi sam Groves, czy jego trener Shane McGuigan czy Kalle Sauerland, jeden z organizatorów tego przedsięwzięcia.

31 letni Jamie Cox (24-0, 13 KO) ma świetny rekord i całkiem dobre opinie na swój temat, ale prawda jest taka, że nic wielkiego jeszcze nie osiągnął, a młodzieniaszkiem nie jest. Co więcej jako amator walczył w wadze lekkopółśredniej (64 kg) gdy w 2006 roku wygrywał w Melbourne Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej, później już jako zawodowiec najpierw walczył w wadze junior średniej (69,8 kg), następnie w średniej (72,6kg). Teraz przyjdzie mu bić się z dewa lata od siebie młodszym Grovesem w superśredniej (76,2 kg).

 Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>