Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Był symbolem budzącej się do życia czarnej Ameryki i królem wagi ciężkiej. Dla wielu najlepszym pięściarzem w historii tej dyscypliny. Zmarł 3 czerwca, miał 74 lata. Dzień wcześniej odszedł Andrzej Niemczyk.

Wielu amerykańskich ekspertów twierdzi, że Wielki Ali narodził w 1964 roku, gdy pokonał w Miami Sonny Listona. Zaczynał tamtą walkę jako dzieciak, którego skazywano na porażkę, kończył jako nowy mistrz świata. Miał zaledwie 22 lata i wszystko przed sobą.
 
A przecież niewiele brakowało, by do tego pojedynku nie doszło, gdy okazało się, że Cassius Clay, bo takie było jego prawdziwe nazwisko, związał się z Narodem Islamu, o czym w wywiadzie dla "Miami Herald" poinformował ojciec pięściarza. Zażądano, by ten sprostował informację, ale reakcja była zdecydowana. - Nie mam czego prostować, jestem muzułmaninem - miał odpowiedzieć Clay junior. Postawił wszystkich pod ścianą i ustąpili.
 
Był rok 1964. Kilka miesięcy wcześniej zastrzelono Johna Kennedy'ego, rozpętała się wojna w Wietnamie, budziła się czarna Ameryka – pisał Robert Lipsyte, znany amerykański dziennikarz, laureat nagrody Pulitzera.
 
Ali po wygranej z Listonem przyznał na konferencji prasowej, że nie jest już chrześcijaninem. - Wiem dokąd zmierzam. Nie muszę być tym, kim chcecie. Jestem wolny i mogę być tym kim chcę – mówił pewnym głosem patrząc wstrząśniętym dziennikarzom prosto w oczy.
 
Już wtedy potrafił wykorzystywać media, jak nikt inny przed nim. Grał jednak z nimi na swoich zasadach, bo nie chciał być dobrym żołnierzem amerykańskiej demokracji na wzór Joe Louisa, swojego wielkiego poprzednika na tronie wagi ciężkiej.
 
W Polsce usłyszeliśmy o Clayu ponad pół wieku temu za sprawą jego finałowej walki ze Zbigniewem Pietrzykowskim na igrzyskach w Rzymie (1960). Miał zaledwie 18 lat i jak najbardziej zasłużenie pokonał trzykrotnego wtedy mistrza Europy
 
- Już wtedy był wybitny, nie sposób było go trafić. A przy tym sam bił od niechcenia, szybko, kąśliwie i boleśnie - wspominał Pietrzykowski w rozmowie z "Rz" którą przeprowadziłem z nim przed laty.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>