Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

17 marca na gali Golden Boy w Bostonie w jednej z najciekawszych walk wieczoru Ryan Kielczweski (18-0, 4 KO) skrzyżuje rękawice z Guillermo Sanchezem. Kim jest 24-letni, niepokonany dotąd pięściarz o polsko brzmiącym nazwisku? Pomimo intensywnych przygotowań do poniedziałkowego pojedynku, znalazł czas, by odpowiedzieć na kilka pytań i przedstawić się polskim fanom boksu.

FightKlub: – Witaj. Masz polskie nazwisko, ale co dokładnie łączy cię z naszym? Czy twoja rodzina pochodzi z Polski?

Ryan Kielczweski: – Tak, mam polskich przodków. Moi dziadkowie wyemigrowali do USA.

Czy byłeś kiedyś w Polsce? Znasz nasz język?
- Nie byłem nigdy, niestety. Nie mam też zbyt dużej wiedzy o tym kraju i nie mówię po polsku. Może dlatego, że mój dziadek miał problem z alkoholem, przez co ojciec był wychowywany przez swoje siostry. Nie poznał więc dobrze historii naszej rodziny i nie mógł mi tego przekazać.

Twoje nazwisko brzmi: Kielczweski, podczas gdy w Polsce spotyka się raczej formę Kielczewski. Skąd ta różnica w pisowni?

- Oryginalnie nazywaliśmy się rzeczywiście Kielczewski, ale ktoś z moich przodków zmienił kiedyś nazwisko na Kielczweski, by uniknąć problemów w urzędach. Tak mi powiedziano.

Obecnie jesteś znany jako „Polski Książę”. Skąd ten pomysł?
- Cóż, kiedyś mój pseudonim brzmiał: „Żelazny Ryan”, ale, kiedy przeszedłem na zawodowstwo, nie zrobił on wrażenia na moich promotorach. Zaproponowaliśmy więc wersję: „Polski Książę”, ponieważ mój trener wcześniej kilka razy nazwał mnie w ten sposób. Pomysł bardzo się spodobał i tak już zostało.

Jak to się stało, że zająłeś się właśnie boksem? Czy ktoś w twojej rodzinie uprawiał wcześniej ten sport?

- Moja rodzina twierdziła, że będzie to dobre rozwiązanie, ponieważ obecnie w boksie nie ma zbyt wielu białych lub polskich mistrzów świata, więc spróbowałem. Kiedy byłem młodszy, często obserwowałem mojego brata, jak boksował i niczego wtedy nie pragnąłem bardziej, niż zacząć samemu tak trenować. Zacząłem więc w wieku 6 lat i robię to do dzisiaj.

Jak nastawiasz się do najbliższej walki z Sanchezem? Czy będzie to dla ciebie, jak dotąd, najcięższy pojedynek?
- Wszystkie walki są wymagające, a każdą kolejną traktuję tak, jakby była moją najtrudniejszą w karierze, ponieważ muszę utrzymad status niepokonanego. Walka z Sanchezem będzie bardzo ciężka. Promotor powtarza mi, żebym był pewny tego, iż trenuję odpowiednio mocno, bo słyszał, że Sanchez jest żądny krwi (śmiech).

Jakie masz plany na kolejne miesiące? Będziesz walczył w USA? A może jest możliwość, że obejrzymy cię na gali w Polsce?
- Teraz walczę w Bostonie, a potem pojawię się tam, gdzie pojedynki wyznaczy mój promotor. Myślę jednak, że Polska byłaby świetnym doświadczeniem!

Jakie jest twoje największe sportowe marzenie?
- Chciałbym być mistrzem świata!

Czy chciałbyś coś powiedzieć na koniec do swoich kibiców w Polsce oraz widzów stacji FightKlub i czytelników fightklub.pl?

- Dziękuję bardzo za wsparcie z Polski. Jestem dumny ze swoich korzeni. Proszę śledzić mnie na instagramie i tweeterze, gdzie przed najbliższą walką znajdziecie m.in. zdjęcia na żywo z szatni.

Transmisja z Bostonu o 2 w nocy z 17 na 18 marca, tylko w FightKlubie.