Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Robiłem swoje i, z tego co widziałem na materiale filmowym, sędzia podjął okropną decyzję. Będę domagał się rewanżu - stwierdził George Groves (19-1, 15 KO) po walce z Carlem Frochem (32-2, 23 KO). Konfrontację zakończyła kontrowersyjna decyzja sędziego, który w 9. rundzie - nieco przedwcześnie - zadecydował o przerwaniu pojedynku.

- Jestem za, doprowadźmy do tego rewanżu i rozwiążmy tę kwestię – przekonuje "Kobra" z Nottingham

Czempion IBF i WBA, w przeciwieństwie do większości ekspertów, nie widzi błędu po stronie arbitra.

- Howard jest bardzo doświadczonym sędzią. George miał głowę nisko i miałem czystą pozycję do solidnego uderzenia. Arbiter musiał podjąć decyzję w ułamku sekundy. To była niebezpieczna sytuacja, a na pierwszym miejscu trzeba stawiać bezpieczeństwo pięściarzy – powiedział Froch.

Choć Groves przechodził w 9. rundzie trudne chwile, jest przekonany, iż był zdolny do kontynuowania pojedynku.

- Fakt, złapał mnie dobrym ciosem, lecz to wszystko i w takiej sytuacji nigdy nie powinno to być przerwane. Froch ma image wojownika, dostał więc przywilej wątpliwości [po moich ciosach]. Ja przed walką miałem inny wizerunek – więc zostało to przedwcześnie zatrzymane. Tak mi się wydaje. Wrócę lepszy i silniejszy. Mam nadzieję, że dostanę swoją szansę - zapowiada "Święty".

- Jako pięściarz zawsze miałem do niego szacunek. Personalnie natomiast – myślę, że George był do mnie po prostu wrogo nastawiony, przez co był tak lekceważący i chamski. Jest dobrym pięściarzem i zobaczyłem do czego jest zdolny. W tej walce miałem do niego już więcej szacunku. Nie zapominajmy jednak kto wygrał. Zrobiłem swoje i dlatego wszyscy mnie kochają. Dałem każdemu rozrywkę, widowisko. Nie mogę brać odpowiedzialności za decyzję sędziego – podsumowuje czempion z Nottingham.