Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

George Bellows w 1924 roku namalował płótno przedstawiające dwóch bokserów. Pędzel malarza uwiecznia moment, w których jeden z nich zadaje potężny cios. Nogi pięściarza są jeszcze szeroko rozstawione, korpus charakterystycznie wykrzywiony a ułożenie rąk wskazuje na zamachnięcie, które musiało mieć przed chwilą miejsce. Uderzenie musiało zrobić potworne wrażenie, bo drugi z bokserów właśnie wypada poza liny ringu. Publiczność szaleje. Część osób jest przerażona, pozostali wiwatują w widocznej ekstazie. Te brutalne igrzyska, utrzymane nieco w estetycznej konwencji obrazów Edwarda Hoopera, przedstawiają faktyczne zdarzenia. Bijącym jest Luis Ángel Firpo, bity to sam, legendarny Jack Dempsey.

Do starcia obu pięściarzy doszło we wrześniu 1923 roku a stawką był tytuł mistrza świata wagi ciężkiej broniony przez popularnego "Młociarza z Manassy“. Pretendent z Argentyny zwany "Bykiem z Pampy“ kroczył w tym czasie od zwycięstwa do zwycięstwa. W jednej z poprzednich walk znokautował chociażby starego "znajomego“ Dempsey`a – Jessa Willarda. Do tego był on naturalnie większy od Amerykanina. Różnica, na niekorzyść Dempsey`a, wynosiła całe 5 cm we wzroście i aż 11 kg w wadze. Wspomnieć trzeba też o dużym zasięgu ramion Firpo – dobrze widać to w archiwalnych nagraniach kiedy "Byk z Pampy“ ostentacyjnie rozkłada ręce do kamery. W związku z powyższym, nie powinno dziwić, że na pojedynek obu bokserów rozgrywany w Nowym Jorku, przyszło osiemdziesiąt tysięcy osób.

Dempsey, w swoim zresztą stylu, od początku rzucił się na rywala próbując zdobyć inicjatywę. Niestety, rozpędzony "Młociarz“ trafił na kontrę Argentyńczyka (który był zresztą pierwszym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej z tego kraju) i upadł na deski. Mimo tego falstartu Dempsey już po chwili odzyskał wigor i w toczącym się w półdystansie, pełnym klinczy pojedynku szybko zdobył przewagę. Jej efektem było aż siedem nokdaunów na Firpo, tylko w pierwszej rundzie. Ale, mimo niepowodzeń, "Byk z Pampy“ nie składał broni. W jednej z licznych wymian trafił Dempsey`a obszernym prawym bitym z góry. W konsekwencji, "Tiger Jack“ wypada za liny prosto na maszyny do pisania kilku dziennikarzy.. Dempsey miał później powiedzieć, że w amoku nawet tego nie poczuł.. Amerykaninowi udało się wrócić na ring zanim sędzia Johnny Gallagher doliczył do dziesięciu. Do siebie zaczął dochodzić w przerwie. Wtedy też zdał sobie sprawę z tego do czego doszło. W drugiej rundzie Firpo był już zbyt wolny i zbyt zmęczony aby dosięgnąć czymkolwiek Dempsey`a. Amerykanin za to bił w Argentyńczyka z całą siłą i determinacją. Mimo że komentator z emfazą w głosie podkreślał, że Dempsey nigdy nie spotkał nikogo tak silnego jak Firpo to nie "Byk z Pampy“ dominował w ringu. Po serii ciosów "Młociarza“, Argentyńczyk słaniał się już na nogach i szukał klinczu aby złapać chwilę oddechu. Doświadczony Dempsey w jednym ze zwarć złapał jednak w końcu Firpo i ten jak długi rozłożył się na deskach, długo z nich nie wstając. Dempsey triumfował po raz sześćdziesiąty w karierze.


Już w trakcie walki zaczęła rodzić się jej legenda. Komentator po pierwszej rundzie powiedział, że było to najbardziej porywające starcie w historii amerykańskiego pięściarstwa. Później, w latach 50. nokdaun na Dempsey`u zostanie nazwany najdramatyczniejszym momentem w sporcie w XX wieku, w ogóle. Długo dyskutowano nie tylko o odwracających się losach pojedynku, ale także o tym czy sędzia aby nie za długo liczył Dempsey`a po wypadnięciu za liny. Ludzie obserwujący pojedynek ze stoperem w ręku mówili później, że od momentu nokdaunu do momentu wstania Amerykanina minęło czternaście albo nawet siedemnaście sekund a nie dziewięć – jak twierdził sędzia. Te kontrowersje wpłynęły później na zmiany w przepisach dotyczące wyliczania bokserów.

Swoje, do historii starcia dwóch ciężkich dołożył także Bellows malując płótno nazwane po prostu "Dempsey and Firpo“. Malarz był obecny na stadionie Polo Grounds, wynajęty przez New York Evening Journal do szkicowania rysunków dokumentujących przebieg walki. Temat upadku Dempsey`a na tyle jednak zainspirował Bellowsa, że ten postanowił namalować olej przedstawiający całą scenę. Obraz szybko stał się bardzo popularny. Podczas II WŚ nawet armia amerykańska rozpowszechniała jego reprodukcje w obozach i w szpitalach. Niestety, sam Bellows krótko cieszył się sławą, bo raptem siedem miesięcy po namalowaniu "Dempsey and Firpo“ zmarł z powodu, pozornie niegroźnego, zapalenia wyrostka robaczkowego.

Łukasz Rogowski{jcomments on}