Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Max Schmeling

W Niemczech boks był już wówczas popularny. Oczywiście - boks zawodowy, bo tylko o nim warto poważnie mówić. Pięściarz- amator pozostanie sztubakiem, który marzy o otrzymaniu patentu na dojrzałość zawodową. Boks miał publiczność, miał zwolenników, ale brakowało mu jeszcze wysokiego poparcia.

Adolf Hitler dopiero rok później pisał w drugim tomie książki, która stała się ewangelią nowych Niemiec: - Nie można zapomnieć o sporcie - pisał Adolf Hitler w więziennej celi w Landsbergu - który w oczach wielu rodaków uchodził za chamski i poniżający godność człowieka, o boksie. Wierzyć się po prostu nie chce, ile fałszywych wyobrażeń krąży w "kulturalnych" sferach na ten temat. Jeśli młody mężczyzna uczy się fechtunku i przy tym oberwie, wszystko jest w porządku i honorowi staje się zadość, ale jeśli weźmie się do pięściarstwa - to od razu staje się chamem? Dlaczego? Przecież nie ma żadnego innego sportu, który by tak wszechstronnie rozwijał ducha bojowego, wymagał błyskawicznej decyzji i przekuwał mięśnie w żelazo. Szermierka na pięści dwóch młodych ludzi nie jest ani o grosz bardziej grubiańska od szermierki wyostrzonym kawałkiem żelaza. Nie jest również bynajmniej zaszczytna ucieczka przed napastnikiem i pokrzykiwanie na policjanta, niż obrona własną pięścią.

Ale - powtarzamy - to było jeszcze na rok przed napisaniem tego zdania, na dziewięć lat przed objęciem władzy przez autora "Mein Kampf" i na dziesięć lat przed wprowadzeniem pięściarstwa do wojska, policji i szkół wyższych jako przedmiotu obowiązkowego. Góra społeczna wydymała z niesmakiem usta, kiedy doły wpadły już w boks po uszy. Na poczekaniu stworzono sobie bohaterów, wśród kilkunastu pięściarzy zawodowych angielskiej wojennej szkoły, wybrano sobie ulubieńców, czarne charaktery, nieustraszonych olbrzymów, gigantów woli. Słowem, zastosowano pośpiesznie schemat klasyfikacyjny, którym tak chętnie upraszczamy sobie zadanie poznawania otaczających nas ludzi.

"Der Blond Hans", niedźwiedź w miarę ograniczony, olbrzymi Breitenstraeter albo ringowy arbiter elegantiarum Kurt Krenzel, albo egzotyczny Turek zbłąkany na grunt berliński Sabri Mahir- to byli typowi przedstawiciele prymitywnego gustu menedżerów i publiczności. Każdy z nich miał własny styl zachowania, ubierania, udzielania wywiadów, każdy z nich drapował się w życiu prywatnym w togę, sprytnie podrzuconą przez matchmakerów i menedżerów. Niemcy szaleli kiedyś za Krenzlem, za Fintem. Ci Niemcy, którzy grupują się koło Schlesischer Banhof, czyli w portowej dzielnicy Hamburga. Górne dziesięć tysięcy, a więc przede wszystkim plutokracja, ziemiaństwo, korpus oficerski, a częściowo inteligencja stroniły od boksu i kręciły nań nosem.

Nieprzychylne prądy były jednak  zbyt nieśmiałe i zbyt słabo uzasadnione, aby ważyły się na starcie pięściarstwa z oblicza powojennych (po I wojnie- przyp. KK) Niemiec. Ich nieżyczliwość przejawiała się w sposób dużo bardziej perfidny; obłożono walki zawodowe rabunkowym podatkiem, a potem chichotano, że ilość spotkań spadła o połowę, a sławy ringów zaczęły zarabiać jak szewcy lub kelnerzy.

Na próżno jedyny fachowy tygodnik pięściarski Der Boxsport przestrzegał przed polityką złośliwości i niechęci, na próżno walczył o sprawiedliwe opodatkowanie wszelkich rodzajów pracy, wśród których boks nie jest ani gorszy, ani łatwiejszy.

Arthur Buelow pisał artykuły, piętnował, prosił i przekonywał, a fiskus zgarniał do swej kasy prawnie zagrabiony udział. Walter Rothenburg, jako jego najbliższy współpracownik (ten sam We-Ro, który dziesięć lat później organizował walki Schmeling - Neusel i Schmeling - Hamas w Hamburgu), patrzył ze zdumieniem na akcję szefa, podziwiając nie tylko jej inwencję, ale również tempo i natężenie. We - Ro zorientował się jednak pierwszy, że kampania ta musi rozbić się o złośliwy opór i obojętność czynników miarodajnych. Późniejszy menedżer, ówczesny liryk i sentymentalny poeta napisał wtedy symbiliczny wiersz pod tytułem Niepokojąca cisza.
Zapewne o boksie.

*

Rothenburg pisał rzewniej, a Buelow widział dokładniej przyczyny załamania się tak żywo rozwijającego się pięściarstwa zawodowego. Z jednej strony podatki i restrykcje dewizowe. Tego nie można było przekreślić - przynajmniej na razi e- z tym należało się liczyć jako ze stałym elementem kosztów organizacji.
Ale była jeszcze inna przyczyna spadku popularności boksu: brak było naprawdę wielkich talentów! Możliwości tych kilkunastu pięściarzy zostały całkowicie wyeksploatowane. Dotarło się do dna nie tylko ich wartości sportowych, ale zostali wyeksploatowani jako aktorzy, jako typy ludzkie, jako ciekawe figurki, tóre można było pokazywać tłumom. Przejedli się, znudzili, powinni byli pójść na emeryturę. Rynek można było zdobyć tylko młodymi siłami.

Rozpoczęto gorączkowe poszukiwania nowych twarzy. Kilka dętych wielkości, o których z zachwytem pisała prasa, padło na twarz w czasie pierwszej poważnej walki. Co gorsza, zwycięzcy również nie wytrzymali próby czasu.

Menedżerowie przymierzali coraz to innych faworytów i odrzucali ich jak za ciasne rękawiczki. Nie mogli trafić na właściwą parę. Aż nagle, wykopano od razu trzy wielkości, które miały stać się bohaterami ringu i zluzować wysłużonych Krenzlów, Naujoków, Grimmów i Breistenstraterów. Bohater numer jeden panował stosunkowo najkrócej, ale był typem najciekawszym. Paul Samson-Koerner miał gębę, której nie wolno było bezkarnie pokazywać ciężarnym kobietom. Sam o sobie żartował, że rodzice powinni byli zakuć go w kaganiec, czy w szermierczą maskę, która chroniłaby go przed przykrościami sprowokowanymi strasznym wyglądem.

cdn

Z narożnika tetryka: Max Schmeling (1) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (2) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (3) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (4) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (5) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (6) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (7) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (8) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (9) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (10) >>
Z narożnika tetryka: Max Schmeling (11) >>

Opracował Krzysztof Kraśnicki, colma1908.com{jcomments on}