Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tomasz AdamekTomasz Adamek (48-2, 29 KO) wycofał się z walki, która mogła go doprowadzić do mistrzostwa świata w królewskiej kategorii. No, przynajmniej dać mu szansę na to, by spróbować tym mistrzem zostać. Adamek plan miał prosty i ekstremalnie trudny do zrealizowania - zostać pierwszym polskim mistrzem świata w wadze ciężkiej. Plan musiał się zmienić, skoro pięściarz zrezygnował z walki z Bułgarem Kubratem Pulewem.

Adamek wydał oświadczenie. Napisał, że dostał ofertę z Polski, finansowo korzystniejszą od tej za walkę z Kubratem Pulewem. Nie lekceważy Kubrata, ale ten nigdy nie zdobył pasa potężnej federacji, nigdy nie był też pokazywany w dużej telewizji, więc zyski z ich pojedynku w przeważającej części opierałyby się na jego - Adamka - popularności. A on rodzinie jest winien to, by boksować na jak najlepszych warunkach finansowych.

Wyjaśnienie jest rzeczowe, trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Do garnka coś włożył trzeba, zarobić na coś więcej, niż waciki. Ale... Kto obiecał polskim kibicom, że zdobędzie pas mistrza świata w kategorii ciężkiej? Kto powtarzał, że to jego cel? Kto mówił, że po laniu od Witalija Kliczki zrobi wszystko, by znowu dostąpić zaszczytu walki o pas mistrza? Wszystko mówił i obiecywał Tomasz Adamek.

Pasy liczą się coraz mniej, takie czasy. Adamek uciekał do wagi ciężkiej, bo tam można zarobić więcej. W tych niższych kategoriach jego walki z mistrzami, chociaż ci mistrzowie pasy dawno już potracili, nie wyszły poza plany. A przypomnę, że „Bad" Chad Dawson, jedyny bokser - poza Witalijem Kliczką - który Adamka pokonał, na długo został w kategorii półciężkiej, boksował w niej m.in z Glenem Johnsonem, Antonio Tarverem i Bernardem Hopkinsem. Zarobił na tym raczej sporo.

Pulew, pseudonim "Kobra", ma 194 cm, waży ponad 110 kg. Przy Adamku (187 cm, 100 kg), to potężny mężczyzna. Bułgar ma za sobą 17 pojedynków, wszystkie wygrane. W tym ostatnim rozprawił się z Aleksandrem Ustinowem i w nagrodę zgarnął numer 1 w rankingu IBF. Adamek wygrał, kontrowersyjnie, nawet bardzo, ze Stevem Cunninghamem i został numerem 2. Kto byłby górą w pojedynku jedynki z dwójką, pewnie dostąpiłby zaszczytu i wszedł do ringu z mistrzem - Władymirem Kliczką. Do niedawna taki był cel Adamka. Najwidoczniej już nie jest. Chris Meyer, menedżer Pulewa z grupy Sauerlanda, nie rozpacza z tego powodu. - Szukamy nowego rywala, ale na razie nie mogę podać jego nazwiska. Adamek wybrał łatwiejszą drogę i nic nam do tego. Czekamy, co nam zaproponują władze IBF, a wcześniej być może zdecydujemy się na obronę pasa EBU - wyznał Meyer na łamach BoxingScene.com.

Według speca od boksu, Dana Rafaela z ESPN, Polak mądrze zrobił, wycofując się ze starcia z Bułgarem. - Ma 36 lat, został strasznie pobity przez Witalija Kliczkę, a od tamtej porażki w żadnej walce nie wyglądał dobrze. Wygrał cztery razy z rzędu, jednak zwycięstwa nad Eddie'm Chambersem i Steve'em Cunninghamem były szczęśliwe, a Travis Walker był w stanie go przewrócić. Walka z Pulewem mogłaby się dla Adamka skończyć jeszcze gorzej. Nie można mieć do niego pretensji o to, że na ostatnim etapie kariery dba o stan konta - napisał Dan Rafael na blogu.

Kolejka chętnych do walki z Adamkiem stoi w Polsce długa, wiadomo, że na rewanż ma chęć Andrzej Gołota. Tylko co taka walka w kraju da Adamkowi na świecie, do jakiego pasa przybliży? Chyba, że on i jego doradcy ułożyli nowy, długoterminowy plan, jak szachiści myślą z wyprzedzeniem, o kilka ruchów do przodu. Błąd, czekać nie ma na co, po laniu od Witalija Adamek nie został przecież lepszym bokserem. Co prawda Witalij już niedługo przegra z czasem i zostanie emerytem, ale drugi, młodszy z Kliczków - zostanie.