Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Pojedynek Floyda Mayweathera Jr (44-0, 26 KO) i Saula Alvareza (42-0-1, 30 KO), do którego dojdzie 14 września w Las Vegas może okazać się nie tylko sportową ucztą. Będzie to z pewnością najbardziej kasowa walka ostatnich lat.

Obaj na zawodowym ringu jeszcze nie przegrali - Amerykanin nie znalazł pogromcy w 44, a Meksykanin w 43 walkach. 35-letni Mayweather to najlepszy pięściarz świata bez podziału na kategorie wagowe, potrafiący znaleźć sposób na każdego rywala. Od znacznie młodszego, 22-letniego Alvareza jest jednak słabszy fizycznie. A pojedynek odbędzie się w umownym limicie wagowym znacznie bardziej komfortowym dla młodziana - 152 funty (ok. 68,9 kg). Pomimo faktu, że granica wagi junior średniej wynosi o około kilogram więcej, stawką potyczki będą mistrzowskie pasy federacji WBA i WBC oraz miano najlepszego pięściarza całej kategorii.

Do tej pory uchodził za niego Alvarez, choć z tą opinią nie wszyscy się zgadzali. Powodem był Mayweather, który w ostatnich latach najczęściej występuje w kategorii półśredniej (limit: ok. 66,7 kg), lecz w junior średniej walczył już dwa razy (w 2007 roku z Oscarem De La Hoyą oraz rok temu z Miguelem Cotto) i dwa razy wygrywał. Po wrześniowym starciu w MGM Grand wątpliwości już nie będzie.

Już teraz z przekonaniem mówi się, że będzie to jeden z najbardziej dochodowych pojedynków w dziejach boksu. Możliwe, że po raz drugi w historii zostanie przekroczona bariera dwóch milionów sprzedanych transmisji w systemie pay-per-view (będzie ją obsługiwać telewizja ShowTime). Biorąc pod uwagę ponad 10-milionową populację rodaków Alvareza w USA oraz fakt, że do walki dojdzie w weekend poprzedzający meksykańskie święto niepodległości (16 września), szykują się olbrzymie zyski. A przecież nie należy zapominać o Mayweatherze - jego pojedynki (oraz Manny'ego Pacquiao) kibice w USA w ostatnich latach oglądają najchętniej. Amerykanin już teraz ma zapewnione 40 milionów dolarów wypłaty. To najwyższe gwarantowane honorarium w historii boksu, a zostaną do niego doliczone jeszcze procenty z pay-per-view.