Posiadacz mistrzowskich tytułów w dwóch kategoriach wagowych Anthony Mundine (43-4, 25 KO) potwierdził, że planuje stoczyć rewanżowy pojedynek z dobrze znanym polskiej widownii Dannym Greenem (31-5, 27 KO). Mundine niedawno nie przystąpił do przetargu na walkę z mistrzem świata WBA wagi junior średniej Austinem Troutem twierdząc, że pojedynek z Amerykaninem będzie dla niego mało opłacalny.
- Kim jest Trout? Nikt go nie zna, ta walka nie miałaby sensu. On wykorzystałby moje nazwisko to swojej promocji. Jest zarozumiały i arogancki, dlatego nie dam mu tej szansy. Jego tytuł nic dla mnie nie znaczy - mówi Australijczyk.
- Rewanż z Greenem jest bardzo możliwy. Walka z większym pięściarzem zawsze jest dużym wyzwaniem. Green walczył w ostatnim czasie w kategorii junior ciężkiej, ja nigdy nie boksowałem w tak dużym limicie wagowym. To byłoby duże wydarzenie - powiedział Mundine, którego pierwsza walka z Dannym Greenem była najbardziej dochodową w historii australijskiego boksu.
>
W prawdziwą euforię wpadł Tyson Fury (18-0, 13 KO) po sobotnim zwycięstwie przed czasem nad Martinem Roganem. Dwumetrowiec z Wysp jest przekonany, że jego występ musi zrobić wielkie wrażenie na rządzących od lat w wadze ciężkiej braciach Kliczko.
- Kliczkowie będą trzęśli się ze strachu, gdy zobaczą moją walkę z Roganem. Jestem już zawodnikiem klasy światowej i jestem gotów bić się z każdym! - oświadczył jak zwykle pewny siebie Tyson Fury, który zastopował Rogana w piątej rundzie.
>
Zwycięstwo punktowe zostało przywitane milczeniem. Prasa zjechała zupełnie niespodziewanie… Schmelinga. Rozbębniono, że walka była umówiona, że zwycięstwo białego było kantem, że gdyby Murzyn tylko chciał - ze Schmelinga poszłyby drzazgi. Sukces był więc - co najmniej wątpliwy. Pierwsze zwycięstwo nie zrobiło na Maxie wrażenia. Był zły i rozgniewany, że nie udało mu się ulokować prawej, która tyle razy kladła Biela. Co prawda, Murzyn nie nadstawiał brody i nie dawał przeciwnikowi umówionego sygnału…
Jedyna niespodzianka oczekiwała go po meczu.
Do szatni wszedł niski, przyzwoicie ubrany jegomość. Mrugał oczyma, jakby raziła go ta jedyna żarówka albo był nerwowo chory.
- Ile masz lat?
- Dziewiętnaście
- Od dawna trenujesz?
- Tak przyzwoicie- to od dwóch miesięcy. Ale przedtem też od czasu do czasu bawiłem się rękawicami.
- A ile miałeś spotkań?
- Oficjalnie- to było pierwsze.
- A jako amator?
- Jestem za biedny na amatora.
- Gdybyś miał coś na wątrobie, możesz śmiało przyjść do mnie. Może coś zaradzimy!
Położył na stole wizytówkę i ciągle mrugając powiekami wycofał się w stronę drzwi.
Przy wyjściu jeszcze raz rzucił okiem w stronę Schmelinga. Wyglądał dość głupio z rozdziawionymi ustami.
Ale miał ładne zęby. I w ogóle- był ładnym, naprawdę ładnym chłopcem. Co za umięśnienie brzucha, klatki piersiowej, ud! Stał z ręcznikiem w ręku, tak jak wyszedł spod natrysku.
- Niczego sobie, niczego!- mruczał krępy pan z tikiem w powiekach.
Max podszedł do stolika i rzucił okiem na wizytówkę.
- Artur Buelow, naczelny redaktor Boxsportu, Berlin.
Gwizdnął z zadowoleniem. Haczyk załapała całkiem znaczna rybka. Taki Buelow może się jeszcze nieraz przydać! Przydał się już w następnym tygodniu. Napisał ciepłą recenzję, nazwał go obiecującym pięściarzem, comingmanem niemieckiego boksu. Oczywiście, nie dziś i nie jutro, oczywiście- nie w dwudziestym roku życia i nie przy swojej śmiesznej wadze. Po tym sprawozdaniu posypały się oferty. Zaproponowano mu szereg walk. Wprawdzie honorarium było śmiesznie niskie, ale zawsze to lepsze od dawnego zawodu robotnika ziemnego.
> Add a comment>
Patriotycznym optymizmem powiało z weekendowej sondy na temat szans obiecujących zawodników kategorii ciężkiej w konfrontacji z braćmi Kliczko.
W ankiecie opublikowanej na Facebooku postawiliśmy pytanie: Który z zawodników miałby w swojej pierwszej próbie największe szanse w walce z braćmi Kliczko? Grono potencjalnych rywali Ukraińców ograniczyliśmy jednak do pięściarzy, którzy z Kliczkami zmierzyć się jeszcze nie mieli okazji.
Spośród 449 oddanych głosów aż 193 otrzymał Mariusz Wach, który wyprzedził "zwykłego" mistrza WBA Aleksandra Powietkina (121 głosów). Na dalszych pozycjach uplasowali się kolejno: David Price (43), Seth Mitchell (24), Deontay Wilder (22), Tyson Fury (12), Robert Helenius (12), Aleksander Dimitrenko (11), Denis Bojcow (9) i Kubrat Pulew (2).
>
Najprawdopodobniej 2 czerwca podczas gali w Los Angeles na ring powróci doskonale znany polskim kibicom Chris Arreola (35-2, 30 KO). Amerykanin zaliczy w ten sposób ostatni zawodowy występ przed planowaną na jesień potyczką z królem wagi ciężkiej Władymirem Kliczko.
Czerwcowy rywal Arreoli nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony. W przeszłości Amerykanin próbował zdobyć tytuł w "królewskiej" kategorii wagowej przeciwko starszemu z braci Kliczko, jednak przegrał przez techniczny nokaut po dziesiątej rundzie.
>
Były niekwestionowany mistrz świata wagi półciężkiej Antonio Tarver (29-6, 20 KO) jest oburzony wynikiem wczorajszej walki pomiędzy Richardem Abrilem oraz Brandonem Riosem. Według większości obserwatorów Abril był zdecydowanie lepszy w pojedynku, który był głównym wydarzeniem gali w Las Vegas, jednak sędziowie przyznali wygraną Amerykaninowi.
- Tych sędziów powinni zawiesić na zawsze, oni nie wiedzą jak sędziować walkę. Abril był zdecydowanie lepszy, to była jego noc, a oni zamknęli mu drzwi do wielkiej kariery - twierdzi Tarver.
- Sędziowie zatrzymali pięściarza, który jedną walką mógł zmienić całe swoje życie, zarobić pieniądze nie tylko dla siebie, ale także na lepszą przyszłość dla całej rodziny. To coś strasznego - mówi "Magic Man", który powróci na ring 2 czerwca podczas gali w Los Angeles, gdzie zmierzy się z Lateefem Kayode.
>
Czekający na walkę o mistrzostwo świata wagi junior półśredniej Mike Alvarado (33-0, 23 KO) coraz głośniej zaczął domagać się pojedynków z najlepszymi pięściarzami globu. Amerykanin twierdzi, że wczorajszym występem podczas gali w Las Vegas, gdzie pokonał Mauricio Herrerę zasłużył na walkę z Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO).
- Rios tak naprawdę nie wygrał walki z Abrilem. Dajmy im stoczyć rewanż, a to ja powinienem zmierzyć się z Marquezem. Jestem gotowy na wielkie walki. Nie potrzebuję już pojedynków na przetarcie - deklaruje Amerykanin.
Marquez pokonując Sergieja Fedczenkę wywalczył tymczasowy pas mistrza świata federacji WBO. Kolejny występ Meksykanina planowany jest na 14 lipca w Dallas.
>
Notowany coraz wyżej w światowych rankingach Mercito Gesta (25-0-1, 13 KO) stoczy swoją kolejną zawodową walkę 14 lipca podczas gali w Dallas. Rywal 24-letniego Filipińczyka, który w zeszłym roku podpisał kontrakt ze stajnią Top Rank nie jest jeszcze znany.
Gesta wczoraj znokautował w ósmej rundzie doświadczonego Oscar Cuero podczas gali w Las Vegas. Niewykluczone, że kolejnym przeciwnikiem Filipińczyka będzie mistrz świata IBF wagi lekkiej Miguel Vazquez.
>
Druga część 24/7 Mayweather - Cotto w rozwinięciu > Add a comment
>
Wczoraj podczas gali w Belfaście, niepokonany na zawodowych ringach Tyson Fury (18-0, 13 KO) pokonał przed czasem Martina Rogana i zdobył wakujący pas mistrza Irlandii w wadze ciężkiej. Zdaniem promotora zawodnika, Micka Hennessy'ego, jego podopieczny już teraz mógłby stanąć do pojedynku z obecnym czempionem WBA "królewskiej dywizji", Aleksandrem Powietkinem.
- Tyson pokonałby Rosjanina, powycierałby nim podłogę. Do tego starcia jednak nie dojdzie dopóki Powietkin będzie mistrzem, a potencjalna walka musiałaby odbyć się na terenie Niemiec. Fury jest dzisiaj największą gwiazdą wagi ciężkiej poza braćmi Kliczko - oświadczył Hennessy.
Zanim Fury stanie do walki o mistrzostwo świata, spróbuje prawdopodobnie najpierw sięgnąć po tytuł czempiona Starego Kontynentu.
- Tyson był już mistrzem Wielkiej Brytanii i Wspólnoty Brytyjskiej. Teraz do kolekcji dołożył pas mistrza Irlandii. Myślę, że walka o mistrzostwo Europy byłaby dobrym kolejnym krokiem w jego karierze - powiedział promotor Fury'ego.
>
Nieudanie zakończyła się wycieczka byłego mistrza świata wagi półśredniej Carlosa Baldomira (48-14-6, 14 KO) do kategorii średniej. Argentyńczyk przegrał jednogłośnie na punkty z Billim Godoyem (25-0, 13 KO) podczas gali w Neuqen.
Stawką pojedynku był pas WBC Latino limitu wagowego do 72,5 kilograma. Dla Baldomira była to pierwsza porażka od czasu przegranej przez nokaut z Saulem Alvarezem.
>
Zapraszamy do lektury kolejnego numeru elektronicznego miesięcznika "Ring Bulletin. Magazyn można nabyć tutaj >>
>
Richard Abril (17-3-1, 8 KO) nie krył swojego oburzenia werdyktem sędziowskim w jego walce z Brandonem Riosem (30-0-1, 22 KO). Kubańczyk, podobnie jak większość obserwatorów walki wieczoru gali w Las Vegas, uważa, że to jemu należało się zwycięstwo.
- Zrealizowałem swój plan, wykorzystując swoje warunki fizyczne, bo wiedziałem, że są one moimi atutami. Decyzja arbitrów jest haniebna, wygrałem co najmniej czterema lub pięcioma rundami - powiedział Abril, którego sędziowie pozbawili premii finansowej za wygraną w kwocie 50 tysięcy dolarów, a przede wszystkim możliwości wywalczenia wakującego pasa WBA wagi lekkiej.
Po rozegraniu dwunastu rund punktowi walkę ocenili: 117-111 dla Abrila, 115-113 i 116-112 dla Riosa.
>
Na gali boksu w Miami notowany na trzeciej pozycji rankingu WBC wagi ciężkiej Bermane Stiverne (22-1-1, 20 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Willie Herringa (13-11-3, 4 KO).
Promowany przez Dona Kinga Kanadyjczyk, który jedyną do tej pory porażkę poniósł w 2007 roku z rąk Demetrice'a Kinga, jest posiadaczem pasa WBC Silver zdobytego w ubiegłym roku w pojedynku z Rayem Austinem.
>
Na gali w Meksyku Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Sergieja Fedczenkę (30-2, 13 KO). Po ostatnim gongu sędziowie punktowali: 119-109, 118-110, 118-110. Stawką walki był tytuł tymczasowego mistrza świata WBO w wadze junior półśredniej.
"Dinamita" po mniej udanych dwóch pierwszych rundach, począwszy od trzeciej zaczął zyskiwać w ringu coraz większą przewagę. Szczególnie duże wrażenie na Fedczence robiły ciosy na korpus i skuteczne często bite seriami sierpowe Meksykanina.
W dziesiątej odsłonie Marquez mocno zranił rywala prawym sierpem, ale ambitny Ukrainiec dotrwał do gongu. Dwie kolejne starcia również nie przyniosły rozstrzygnięcia i ostatecznie zwycięzcę wskazać musieli sędziowie.
Juan Manuel Marquez w swojej najbliższej walce chciałby po raz czwarty skrzyżować rękawice z Mannym Pacquiao.
>
W pojedynku wieczoru gali w Las Vegas Brandon Rios (30-0-1, 22 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty 115-112, 115-113, 111-117 Richarda Abrila (17-3-1, 8 KO). Amerykanin nie zszedł jednak z ringu z pasem WBA kategorii lekkiej, bo dzień wcześniej nie udało mu się zrobić wagi. Werdykt sędziowski wzbudził wiele kontrowersji, gdyż większość obserwatorów pojedynku widziało jako zwycięzcę skazywanego na porażkę Abrila.
Walka przez pełne dwanaście rund miała dość podobny przebieg - Rios nacierał na Abrila, jednak jego presja była mało efektywna. Kubańczyk albo dobrze kontrował faworyzowanego oponenta ciosami prostymi albo umiejętnie zatrzymywał go w półdystansie.
Po ogłoszeniu decyzji sędziowskiej niezadowolony z niej team Abrila wywołał w ringu spore zamieszanie, głośno wyrażając swoje oburzenie.
Wcześniej na tej samej gali Mike Alvarado (33-0, 23 KO) wypunktował Mauricio Herrerę (18-2, 7 KO), a Mercito Gesta (25-0-1, 13 KO) zwyciężył w ósmej rundzie Oscara Cuero (15-8 ,12 KO).
>
W zakończonej przed momentem głównej walce gali w Belfaście, niepokonany na zawodowych ringach Tyson Fury (18-0, 13 KO) dopisał do swojego rekordu osiemnaste zawodowe zwycięstwo pokonując rutynowanego Martina Rogana (14-3, 7 KO).
W pierwszych dwóch rundach, Rogan starał się wywrzeć presję nad przewyższającym go znacznie warunkami fizycznymi rywalu. Jego ataki w półdystansie nie przynosiły jednak zamierzonych rezultatów, gdyż przeciwnik schowany za szczelną gardą skutecznie wyłapywał na rękawice jego ciosy. W trzeciej odsłonie, inicjatywę przejął walczący z odwrotnej pozycji Fury. Brytyjczyk zaczął częściej używać prawego prostego i pod koniec starcia, zdołał wyprowadzić skuteczny cios z lewej ręki który posłał Rogana na deski. Pochodzący z Belfastu pięściarz był jednak w stanie kontynuować pojedynek i dotrwał do gongu obwieszczającego koniec rundy. W kolejnych minutach coraz bardziej zaznaczała się jednak przewaga Fury'ego. 23-letni pięściarz coraz częściej znajdował drogę do szczęki swojego przeciwnika, aż w końcu pod koniec piątej rundy, ciosem na korpus posłał go po raz drugi na deski. Były zwycięzca "Prizefightera" z grymasem bólu na twarzy próbował przyjąć pozycję bokserską i gdy wydawało się, że arbiter zdecyduje się wznowić pojedynek, do akcji wkroczył trener Rogana, który postanowił poddać swojego podopiecznego.
Stawką pojedynku obu bokserów był wakujący pas mistrza Irlandii w wadze ciężkiej.
>
Z niską wagą i w doskonałym humorze pokazał się wczoraj Tyson Fury (17-0, 12 KO) na ceremonii ważenia przed walką z Martinem Roganem (14-2, 7 KO). Po zakończeniu wszystkich "formalności" olbrzym z Wysp Brytyjskich dał zgromadzonej publiczności próbkę swoich wokalnych umiejętności, śpiewając słynny przebój Elvisa Presleya.
http://www.youtube.com/watch?v=xdYPTIQf6KM
> Add a comment>