Po kilku ostatnich pojedynkach wydaje się, że polska waga ciężka istnieje tylko na papierze. Patrzysz w lewo: na deskach leży Artur Szpilka, patrzysz w prawo: znokautowany zostaje Krzysztof Zimnoch. Znów patrzysz w lewo: widzisz poturbowanego Izu Ugonoha. Źle to wygląda. Przemek Saleta bez cienia wątpliwości mówi w rozmowie z Po Gongu, że sytuacja jest fatalna.

Czemu się zaśmiałeś, gdy powiedziałem, że chcę porozmawiać o polskiej wadze ciężkiej?
Bo tak naprawdę nie ma teraz, o czym rozmawiać. Gdybyś poruszył ten temat rok temu, nastrój do rozmowy był zupełnie inny.

W jakim stanie jest dzisiaj polska waga ciężka?
W fatalnym, bo jedynym pięściarzem z jakimiś perspektywami jest Adam Kownacki. Ci, którzy uważali, że są najlepsi, czyli Artur Szpilka i Krzysztof Zimnoch, zostali rozjechani w ostatnich walkach i nie wiadomo, czy będą w stanie się odbudować. Mariusz Wach, mówiąc żartem, nie wiem, czy jeszcze żyje. Izu Ugonoh też jest po przegranej, jego kariera znalazła się w fazie zawieszenia. Generalnie problem z polskim pięściarzami jest taki, że żaden nie ma swojego stylu. Swój styl miał Szpilka, ale moim zdaniem przegrał z własnym ego. Po porażce z Wilderem powinien stoczyć 1-2 łatwe, mało płatne walki, żeby się odbudować, ale on szukał kasy i uważał, że jest gotowy na duże pojedynki. Nie ocenił realnie swoich możliwości. Było widać, że nokaut z rąk Wildera został w jego głowie. Artur jest bardzo charakternym zawodnikiem, gdy lądował na deskach w walkach z Mollo, to wstawał i wygrywał przez nokaut. A w pojedynku z Kownackim wydaje mi się, że dopadło go przerażenie.

W jaki sposób powinna być poprowadzona kariera Szpilki, żeby go przywrócić na właściwie tory?
Przede wszystkim spokojnie i bez szaleństw. Artur potrzebuje kilku pojedynków, żeby się odbudować i zdobyć pewność siebie. Być może walka z Krzysztofem Zimnochem byłaby teraz w jego zasięgu i do wygrania. Na pewno za taki pojedynek więcej by mu wpadło do kieszeni niż za zwykłą konfrontację na przetarcie.

Trwają przymiarki, żeby do tej walki doszło w grudniu. Starcie Szpilki z Zimnochem ma sens?
Ze sportowego punktu widzenia ich walka nigdy nie miała sensu. Oni byli zupełnie inaczej prowadzeni. Wcześniej ten pojedynek opłacał się tylko Zimnochowi, bo po wygranej z Arturem mógł zaistnieć w rankingach. Szpilka miał do załatwienia tylko osobiste sprawy, przy okazji mógł zarobić kasę. Teraz ich konfrontacja budzi emocje, bo opiera się na konflikcie, który ciągnie się od kilku lat. [...]

Powiedziałeś na początku rozmowy, że jedynym pięściarzem z jakimiś perspektywami jest Kownacki. Adam może być poważnym graczem w wadze ciężkiej?
Obecnie w wadze ciężkiej jest wielu wielkich chłopów, a wydaje mi się, że Kownacki z dwumetrowcami będzie miał problem.

Czyli nie wyjdzie z zaplecza czołówki królewskiej dywizji?
Nie chciałbym tak mówić, bo Adam jest niepokonany, wygrał walkę ze Szpilką, w której prawie nikt na niego nie stawiał. Trzeba oceniać go z tego punktu widzenia. Ma trudny styl boksowania. Zadaje dużo ciosów, ma ciężkie ręce, cały czas idzie do przodu, może przyjąć. Dla rywali jest to frustrujące. Z Adamem nie można się bić. Trzeba boksować, schodzić z linii, ale tak, żeby mieć go cały czas w zasięgu. Wydaje mi się, że jeszcze jedna-dwie walki i Kownacki może dostać pojedynek o tytuł. Zależy, z kim będzie walczył jesienią. Teraz, gdy jest kilku mistrzów świata, łatwiej otrzymać pojedynek o pas.

Boxing.pl podał informację, potwierdził ją Mateusz Borek, że było blisko walki Tomasza Adamka z Dereckiem Chisorą. "Górala" stać jeszcze na pojedynki z takimi rywalami? 
Jestem ostatnią osobą, która odradzałaby komuś boksowania. Jeśli Tomek czuje się na siłach, żeby walczyć z takimi przeciwnikami, to nic mi do tego. Chisory jednak nie przeceniajmy. Też jest po przejściach, ma za sobą sporo trudnych walk. Nie jest wielkim ciężkim, czasami bywa nieprzygotowany do pojedynków. Konfrontacja z Whyte’em kosztowała go sporo zdrowia.

Adamek może jeszcze namieszać?
Namieszać nie, ale może jeszcze zarobić pieniądze w ringu.

Cała rozmowa z Przemysławem Saletą na pogongu.wordpress.com >>