Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Adamek MaddaloneJeśli nie zostanę zmuszony, nie będę się już bić z Polakami - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Tomasz Adamek (42-1, 27 KO) przed walką z Vinnym Maddalone (33-6, 24 KO).

Przegląd Sportowy: Już ponad rok walczy pan w kategorii ciężkiej i...
Tomasz Adamek:
I czuję, że się rozwijam. Wciąż ważę pewnie jakieś 99 kilogramów, ale umiejętności mam coraz większe. Trenuję z Rogerem Bloodworthem, poprawiłem sposób poruszania się w ringu i przyjmuję mniej ciosów. Bardzo rzadko zbieram uderzenia na blok. Ręce cały czas są w górze, jednak więcej ruszam głową na boki. Wcześniej walczyłem po europejsku. Mógłbym dalej przyjmować uderzenia na gardę, ale w tych małych rękawiczkach to nie takie proste. Cokolwiek w nich robisz, to i tak odsłonisz pół głowy.

PS: Trudno się przestawić?
TA:
Roger twierdzi, że niektórzy bokserzy nie zmienią się nigdy. Mnie się udało, co znaczy, że coś tam w tym boksie kumam. Andrzeja Gołotę uczyli siedem lat, a przecież ja z Rogerem jestem dopiero drugi pełny obóz. I robię postępy, naprawdę. Mówią, że jestem szybszy, lecz sam nie chcę się oceniać. Dużo pracowaliśmy nad ciosami podbródkowymi, bo Maddalone kładzie głowę do przodu i chyba można go trafiać. Z Grantem tak się nie dało, bo on stał sztywny i odchylony. (...)

PS: Dariusz Michalczewski mówił kiedyś, że ostatnia bitwa w roku jest po to, żeby było z czego opłacić podatki.
TA:
Nie myślę o tym. Chodzi mi o to, by się rozwijać. Właśnie skończyłem 34 lata. Chcę zostać mistrzem świata, a więc nie mogę siedzieć w domu. PS: Na co szczególnie trzeba uważać z walce z Maddalone?
TA:
Na jego cepy. Myślę jednak, że nasz pojedynek nie będzie wyglądał jak starcie ze skulonym Mormeckiem. Rywal będzie miał problemy, żeby do mnie podejść. To nie jest wybitny technik.

Więcej przeczytasz w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym"{jcomments on}