Matt Nussbaum, menadżer Freda Kassiego (18-7-1, 10 KO), który w sobotę uległ na punkty na gali w Częstochowie Tomaszowi Adamkowi (52-5, 30 KO), wydał oświadczenie podsumowujące pojedynek. Opiekun rywala "Górala" serdecznie podziękował organizatorom walki za znakomite przyjęcie w Polsce, dodając jednak, że nie jest do końca zadowolony z ostatecznej punktacji boju. Fragmenty oświadczenia poniżej.

"Zrobiliśmy to, co zaplanowaliśmy, waga była niższa i w związku z tym praca nóg byłą lepsza. Fakty są takie, że dwukrotny mistrz świata ani razu nie trafił mocno Freda w głowę przez 10 rund. Widząc, że Fred ma szybsze nogi, Adamek zmienił taktykę i trafił na korpus kilka razy pięknymi prawymi, zarabiając kilka punktów, a sala oszalała. Nigdy jednak nie zamroczył Freda, podczas gdy Ferd dwa razy w środkowych rundach zachwiał Adamkiem, wtedy publiczność milczała.(...) 

"Sądzimy, że sędziowie bardziej sugerowali się reakcją widowni niż tym, co faktycznie działo się w ringu. U mnie Fred wygrywał 2-3 punktami, wychodząc do dziesiątej rundy, którą jednak wyraźnie wygrał Adamek. By wygrać na cudzym ringu trzeba prowadzić 4-5 rundami, co nam się nie udało. (...)

Gdy Fred złapał Adamka w środku walki, nie mógł go skończyć, wypuściliśmy wygraną z rąk. To moja wina, bo wciąż nie znalazłem sposobu, by on odpowiednio odppoczął po długich podróżach. Gdyby walka była w Nowym Orleanie wypoczęty Fred pewnie znokautowałby Adamka w piątej albo szóstej rundzie."