Tomasz AdamekNajprawdopodobniej trzy walki dzielą Tomasza Adamka (47-2, 28 KO) od drugiej szansy na zdobycie tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej i walki z Władymirem Kliczką. Nie proszę nikogo, żeby coś mi dał. Walczę o pozycję numer dwa, później numer jeden – mówił Tomasz Adamek w niedawnej rozmowie z „PS" i planów nie zmienia. – Celujemy w pozycję obowiązkowego pretendenta IBF – powtórzył nam „Góral" w niedzielę.

Dla Polaka to jedyna szansa na spełnienie ostatniego wielkiego marzenia w sportowej karierze – wywalczenia mistrzostwa świata w trzeciej kategorii wagowej. Pas IBF należy do Władymira Kliczki, podobnie jak federacji WBA i WBO. W rankingach dwóch ostatnich organizacji nasz zawodnik nie jest jednak notowany, więc nie ma tam czego szukać. Teoretycznie mógłby jeszcze walczyć o pas WBC (na jej liście jest 9.), ale po ubiegłorocznym, przegranym pojedynku rewanż z Witalijem Kliczką wydaje się nierealny. Nieprawdopodobna jest też propozycja walki w dobrowolnej obronie pasów ze strony Władymira. Natomiast starcia z Aleksandrem Powietkinem, posiadaczem pasa WBA World, nie chce sam Adamek.

Data i miejsce najbliższego występu Adamka są już ustalone, lecz nadal nie znamy przeciwnika. 22 grudnia w Bethlehem (Pensylwania) może nim być Kubańczyk Odlanier Solis (5. na liście IBF), lecz tego nasz zawodnik jeszcze nie potwierdza. – Na pewno rywalem będzie ktoś z czołówki, ale naprawdę nie wiem kto – zarzeka się polski bokser. Niewykluczone, że obóz Adamka czeka na rezultat zaplanowanej na 12 października w Madrycie walki Kubańczyka z Leifem Larsenem. Należy się spodziewać wygranej 32-letniego Solisa, ale bardzo możliwe, że 22 grudnia będzie dla niego zbyt wczesnym terminem na kolejny występ.

Więcej we wtorkowym "Przeglądzie Sportowym".