Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tomasz AdamekSzacunek za upór, za konsekwencję. Skoro Tomasz Adamek wyznaczył sobie cel, to do niego dąży. Chce zostać mistrzem świata w królewskiej kategorii. Chce to mistrzostwo odebrać Władymirowi Kliczce. Brzmi dobrze, nawet ekscytująco. I nic poza tym.

Bokserzy mówią, że przed walką każdy z zawodników ma 50 procent szans na zwycięstwo. W tym przypadku też? Nie sądzę. Procenty po stronie Adamka dramatycznie maleją, lecą na łeb na szyję. Niestety – rywal jest tak mocny, że inaczej być nie może. Nie chodzi tylko o Adamka, lecz o wielu z tych, którzy z Kliczkami wchodzą do ringu i szybko przestają śnić o potędze. Polak nie zamierza się tym przejmować. Będzie walczył o ten pojedynek, krok po kroku, aż zostanie pretendentem do tytułu. Nie znaczy to, że Władymir natychmiast da mu szansę – dostają ją przecież ci, którzy w rankingach są na dalszych miejscach. W końcu boks to i biznes, i polityka. A wiadomo, że kolejka do Kliczków jest bardzo długa, bo każdy chce z nimi boksować, nawet pięściarscy emeryci, dla których skończyłoby się to fatalnie.

Ta droga na pewno będzie kręta i wyboista, ale chyba jedyna, która może doprowadzić Adamka do starcia z Władymirem. Na skróty przedrzeć się nie da, bo Ukrainiec powtarza, że nie będzie z Adamkiem walczył. Dlaczego? Z bardzo bliska obejrzał lanie, jakie sprawił „Góralowi" we Wrocławiu Witalij. Tuż po tym laniu grzecznie powiedział, że Adamek to znakomity bokser, ale powinien jeszcze raz się zastanowić, czy kategoria ciężka jest miejscem dla niego. I dodał, że ich walka nie miałaby sensu. Ktoś się dziwi, że Władymir tak widzi tę sprawę?