Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tomasz Adamek

- W środę popołudniu odbieram trenera Rogera Bloodwortha z lotniska, ale już od rana rozpoczynam oficjalne treningi przed pojedynkiem z Witalijem Kliczko - mówi Tomasz Adamek (44-1, 28 KO). Polski bokser wagi ciężkiej zmierzy się z Kliczką 10 września we Wrocławiu. - Dobrze, że już się wszystko zaczyna. Co prawda cały czas się ruszałem, ale trening to co innego - mówi "Góral", który w ostatni weekend pozwolił sobie na ostatnie chwile relaksu. - Razem z Ziggym Rozalskim i kilkoma znajomymi pojechaliśmy na ryby. Cztery i pół godziny jazdy, właściwie do Kanady, ale warto było, bo tam jest urokliwe miejsce - mówi Adamek. Z wędką poszło mu nieźle. - Nawet złowiłem sporą sztukę - śmieje się polski bokser. We wrześniu będzie chciał złowić jeszcze większą sztukę - Witalija Kliczko (42-2, 39 KO). - Mam jedenaście tygodni zanim wylecę z USA do Polski i zamierzam przez ten czas optymalnie się przygotować - mówi.

Pierwsze cztery lub nawet pięć tygodni Polak i jego sztab trenerski poświęcą na przygotowanie fizyczne. - Skupiam się przede wszystkim na wytrzymałości - mówi Adamek, który przed walką życia zamierza ważyć około 96-97 kilogramów. Wszystko po to, aby być jak najszybszym na tle dużo większego rywala. Adamek zresztą od dawna przekonuje, że właśnie szybkość ma być jego kluczem do zwycięstwa.

- Szybkość zabija - lubił mawiać Mike Tyson i Adamek też w to wierzy. - To mój atut - mówi Polak, który cały czas starał się utrzymać w formie. - Grałem w tenisa, chodziłem na salę, biegałem... Nie mogę siedzieć w miejscu, bo mam za dużo energii. Nawet teraz, podczas wyjazdu na ryby sporo truchtałem. I to z Ziggym. Trzeba przyznać, że on też ma zdrowie - śmieje się Adamek.

Więcej we wtorkowym "Przeglądzie Sportowym".