Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Fiodor ŁapinGdyby to nie była walka o pas mistrza świata, na pewno nie dałbym sobie za niego obciąć palca - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Fiodor Łapin, trener Rafała Jackiewicza (36-8-1, 18 KO), który jutro wieczorem zmierzy się w pojedynku o tytuł International Boxing Federation w limicie 147 funtów z Dejanem Zaveckiem (29-1, 17 KO).

Przegląd Sportowy: Pana podopieczny Rafał Jackiewicz w sobotę stanie do walki o pas mistrza świata IBF wagi półśredniej z Dejanem Zaveckiem. Na razie Rafał jest mocno "wyszczekany".
Fiodor Łapin:
Zawsze taki jest. Jakby był spokojny to dopiero bym się martwił, bo to oznaczałoby, że coś z nim nie tak. Ja wyciszę się przed samą walką. Ostatnie chwile są najważniejsze, szczególnie przed takimi pojedynkami.

PS: Konferencja prasowa w Lublanie była bardzo grzeczna.
FŁ:
Dejan to porządny chłopak. Obaj się wyściskali i tyle. Chociaż, było dużo pytań, a dziennikarze próbowali Rafała podpuścić. Jednak mój podopieczny się nie dał. Znowu sporo pytań dotyczyło ich pierwszego pojedynku, który Jackiewicz wygrał niejednogłośnie. Już nawet podczas konferencji zaczęto na nowo bawić się w punktację walki sprzed dwóch lat. Oczywiście Słoweńcy mają inne zdanie, co do werdyktu. Swoją drogą, czuć, że w kraju naszego rywala ta konfrontacja jest sporym wydarzeniem.

Wszystko o walce Jackiewicz - Zaveck: materiały video, wywiady, informacje >>

PS: A ma pan już plan jak upilnować Rafała Jackiewicza, żeby po ważeniu nie zajadał się batonikami? Przed pierwszą konfrontacją, od wejścia na wagę do początku walki zjadł pięć kilogramów słodyczy.
FŁ:
Gdyby to nie była walka o pas mistrza świata, na pewno nie dałbym sobie za niego obciąć palca. Ba! Nie dałbym nawet paznokcia. Ale teraz on sam wie jak ważne jest to starcie. Chociaż, na wszelki wypadek będziemy go pilnować. Żartuję... Znamy się już tyle czasu. Wystarczy, że na niego spojrzę i wiem czy coś wykombinował. PS: Według pana podczas przygotowań zrobiliście wszystko co można było?
FŁ:
Zawsze jest coś co można byłoby zmienić. Ale takie gadanie już nic nie da. Zrobiliśmy co mogliśmy, a na szczegółowe analizy przygotowań przyjdzie czas po walce.

PS: Pan jako trener poprowadzi w tym roku do walki o pas mistrza świata trzeciego zawodnika.
FŁ:
Z Albertem Sosnowskim przegraliśmy z Witalijem Kliczko. Z Krzyśkiem Włodarczykiem wygraliśmy walkę z Giacobbe Fragomenim. Wychodzi remis. Cóż, nie patrzyłem na to jeszcze z tej strony, ale każda z tych walk to wielkie wyzwanie.

PS: Da się porównać te walki?
FŁ:
Nie, bo każda potyczka jest inna. Teraz walczymy na wyjeździe. Zaveck to miejscowy bohater i w hali będziemy mieli piekiełko. Słoweniec będzie trudnym rywalem, publiczność będzie stała murem za nim, a my musimy wznieść się na wyżyny. Przygotowywaliśmy się do tego od miesięcy. Ale to wszystko schodzi na drugi plan. Wiadomo po co tu przyjechaliśmy. Kiedy razem z Sosnowskim jechaliśmy do Gelsenkirchen na walkę z Kliczką wierzyłem jedynie, że stać nas na sprawienie sensacji. Teraz jest inaczej. Też nie walczymy u siebie, ale przyjechaliśmy wygrać. Tu nie chodzi o sensację, ale po prostu o nasz triumf. Mówiąc jeszcze inaczej, przyjechaliśmy do Słowenii po swoje.

PS: Włodarczyka prowadzi pan od dawna, to postać flagowa grupy KnockOut Promotions. A Rafał...
FŁ:
... od razu mówię, że obaj są ważni. Tak samo jak wszyscy inni bokserzy naszej grupy. Czasem coś tam narozrabiają, ale to moi zawodnicy. Zdarza się, że mam dość, bo czuję, że za bardzo się z nimi związałem i wszystko kosztuje mnie więcej stresu, ale to ciągle mój zespół. Swoją drogą, łatwiej sekundować komuś z kim nie jest się tak bardzo związanym.

PS: W sobotę stresu nie zabraknie. Jaki jest wasz plan?
FŁ:
Opracowaliśmy kilka wariantów. Szturm Zavecka od pierwszego gongu, Słoweniec w środku ringu czekający na Rafala, a nawet Dejan cofający się i walczący „na wstecznym" - wszystko to przerabialiśmy. Rywal nas nie zaskoczy, chociaż to boks. A Rafał? Będzie szybki i dynamiczny. Tyle mogę obiecać.

PS: Na nokaut się nie nastawiamy?
FŁ:
Akurat tego nigdy nie można planować. Chociaż z Rafałem nigdy nic nie wiadomo.

PS: Jackiewicz już zaprasza kibiców w poniedziałek na Okęcie, gdzie wyląduje z pasem mistrza świata. Pan dołącza się do zaproszenia?

FŁ: Nie no... Niech on sobie sam zaprasza kibiców. Nie lubię szumu i chcę szybko wrócić do domu. Ale wierzę, że do Warszawy wrócimy z pasem.

Rozmawiał Kamil Wolnicki, "Przegląd Sportowy"{jcomments on}