26 maja na gali we włoskiej miejscowości Quartu Sant'Elena Rafał Jackiewicz (40-10-1, 20 KO) stanie do walki o tytuł mistrza Unii Europejskiej wagi półśredniej. Polak zmierzy się z faworytem gospodarzy Luciano Abisem (32-2-1, 15 KO). Będzie to drugie spotkanie pięściarzy; w pierwszym - rozegranym w 2009 roku - górą był polski "Wojownik".

- Dobrze pamiętam tamtą walkę i wiem, jak muszę boksować z Abisem. Tym razem walczymy na jego terenie, więc zakładam, że najlepiej byłoby dla mnie nie pozostawiać losów walki w rękach sędziów i pokusić się o nokaut - mówi Jackiewicz. - W pierwszym pojedynku niewiele mi brakowało, aby przełamać Abisa, wierzę, że tym razem dokończę robotę. Oczywiście nie liczę na jeden cios, bo nie jestem królem nokautu, ale wiem, że mogę go po prostu zajechać, zanim minie dwanaście rund. 

35-letni zawodnik KnockOut Promotions, który największe laury święcił w latach 2008-2010, kiedy to zdobył mistrzostwo Europy i walczył o mistrzostwo świata, przekonuje, że obecnie sportowo jest jeszcze lepszy niż kilka lat temu. - Czuję się teraz bardziej doświadczony, mądrzejszy, szybszy, silniejszy, lepszy technicznie - wylicza "Wojownik". - Czuję się lepszy pod każdym względem. Mam teraz ułożone wszystkie sprawy pozasportowe, mam wspaniałą żonę, świetne dzieciaki. Przygotowania może nie do końca przebiegły po mojej myśli, ale jestem pewien, że z Włoch wrócę zwycięski.

- 26 maja to dzień matki, zrobię prezent mojej świętej pamięci mamie, to jej zadedykuję ten pas. Potem 2 czerwca są urodziny mojej córeczki, 5 czerwca urodziny mojego syna - jest wiele okazji do wygrywania, więc nie pozostaje mi nic innego jak wyjść do ringu i pokonać Abisa po raz drugi - kończy Rafał Jackiewicz.