Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

31 marca podczas gali w Kilonii, Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO) stanie do kolejnej w swojej karierze prestiżowej walki. Tym razem rywalem pochodzącego z Dzierżoniowa pięściarza będzie były mistrz świata wagi średniej, niedawny uczestnik turnieju "Super Six", Arthur Abraham (33-3, 27 KO).

W swoim ostatnim pojedynku - z Serbem Geardem Ajetovicem - popularny "Wilk" nie zaprezentował się jednak z najlepszej strony.

- Serb to europejska czołówka. Niełatwo się walczyło ze względu na takie, a nie inne kulisy przygotowań. Gdy tuż przed walką negocjujesz warunki nowego kontraktu zabiera to dużo takiej energii emocjonalnej i koncentracji - tłumaczy trener zawodnika, Andrzej Gmitruk.

Były szkoleniowiec m.in. Tomasza Adamka nie wyklucza, iż w najbliższej przyszłości Wilczewski spróbuje odzyskać należący do niedawna do niego pas mistrza Europy wagi super średniej. Rywalem Polaka w walce o to trofeum mógłby być Cristian Sanavia (45-5-1, 13 KO).

- W poniedziałek rozpoczynamy w Warszawie treningi, we wtorek jedziemy wszyscy na konferencję do Kilonii. A co będzie dalej, zobaczymy. Dochodzą nas słuchy, że De Gale zwakuje swój tytuł na bazie konfliktu z promotorem Frankiem Warrenem, wówczas Piotrek mógłby walczyć z Włochem - oświadczył Gmitruk.

Add a comment

31 marca w Kilonii, były mistrz Europy wagi super średniej, Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO) przystąpi do kolejnej w swojej karierze prestiżowej potyczki, mierząc się tym razem z bardzo popularnym w Niemczech, niedawnym uczestnikiem turnieju Super Six, Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO).

Zdaniem szkoleniowca Abrahama, Uli Wegnera, jego podopieczny będzie musiał w starciu z Wilczewskim zaprezentować się z lepszej strony niż miało to miejsce w ostatnim pojedynku z udziałem posiadającego ormiańskie korzenie pięściarza.

- Wilczewski to bardzo wszechstronny zawodnik. Był dobrym amatorem i pokazał, że jako zawodowiec także posiada potencjał. Nie bez powodu przecież zdobył w ubiegłym roku pas mistrza Europy. Arthur w tej walce będzie musiał dać z siebie dużo więcej niż w swoim poprzednim pojedynku z Pablo Fariasem. Jestem pewien, że widzowie w Kilonii będą świadkami znakomitego pojedynku - powiedział Wegner.

- W Polsce jest obecnie wielu bardzo dobrych bokserów. Mogliśmy się o tym przekonać choćby w zeszłym roku, kiedy to Grzegorz Proksa pokonał Sebastiana Sylvestra. Jeśli jednak Arthur chce walczyć ponownie o mistrzostwo świata, to pojedynek z Wilczewskim musi rozstrzygnąć na swoją korzyść - dodał Chris Meyer z promującej Abrahama grupy Sauerland Event.

Podczas tej samej gali swój drugi tegoroczny występ zaliczy także inny polski pięściarz, boksujący w kategorii junior ciężkiej, Mateusz Masternak.

Add a comment

31 marca w Kolonii Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO) stanie prawdopodobnie przed największym wyzwaniem w swojej zawodowej karierze i zmierzy się z byłym mistrzem świata kategorii średniej - Arturem Abrahamem (33-3, 27 KO).

Ewentualne zwycięstwo otworzy polskiemu pięściarzowi drogę do pojedynku o tytuł mistrza świata wagi super średniej, bowiem zwycięzca tej konfrontacji ma się później zmierzyć  z lepszym z pary Mikkel Kessler (44-2, 33 KO) - Robert Stieglitz (41-2, 23 KO). Do walki tych pięściarzy dojdzie 14 kwietnia w Kopenhadze, a stawką tego starcia będzie należący do Niemca pas mistrza świata WBO kategorii super średniej.

Add a comment

Wczoraj podczas gali w Olsztynie były mistrz Europy wagi super średniej, Piotr Wilczewski (30-2, 10 KO) miał niełatwą przeprawę z twardym Geardem Ajetovicem. Polak ostatecznie wygrał tę walkę przez niejednogłośną decyzję sędziów.

Jak się okazało, pojedynek z Serbem był jednak tylko preludium przed czekającym "Wilka" starciem z bardzo popularnym w Niemczech, niedawnym uczestnikiem turnieju "Super Six", Arthurem Abrahamem (33-3, 27 KO).

- Kontrakt został podpisany już przed walką z Ajetovicem, co niestety odbiło się na moim występie w piątkowej walce. Byłem podenerwowany całym zamieszaniem. W ringu nie byłem skupiony, ale na szczęście udało się wygrać - powiedział Wilczewski w rozmowie z Polsatem Sport. - W tej konfrontacji nie będę miał nic do stracenia. Nie ja jestem faworytem, pojadę tam bez obciążenia psychicznego i postaram się zwyciężyć. Abraham to bardzo niewygodny rywal. Ma szczelną gardę, niełatwo się przez nią przebić, a jeżeli nawet ta sztuka się uda, to trzeba uważać wtedy na jego bardzo mocne ciosy. Ciężko go znokautować, a biorąc pod uwagę, że walka odbędzie się w Niemczech, wygrana na punkty także nie będzie prostą sprawą. Froch i Dirrel pokazali jednak, jak należy go oszukać - dodał podopieczny trenera Anrzeja Gmitruka.

Do starcia Wilczewskiego z Abrahamem ma dojść 31 marca w Kilonii. Na tej samej gali swój drugi pojedynek w barwach grupy Sauerland Event ma stoczyć także boksujący na co dzień w kat. cruiser, Mateusz Masternak.

Add a comment

Piotr WilczewskiPiotr Wilczewski (30-2, 10 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Gearda Ajetovica (19-7-1, 9 KO) podczas gali w Olsztynie. Dwóch sędziów wskazało wygraną Polaka 79-73 i 79-74, a trzeci arbiter wypunktował wygraną Serba 77-75. Dla "Wilka" był to pierwszy występ od czasu październikowej porażki z Jamesem DeGalem i utraty tytułu mistrza Europy wagi super średniej.

Podczas olsztyńskiej imprezy kolejne zawodowe zwycięstwo zanotował także Dariusz Sęk (15-0-1, 6 KO), który na dystansie dziesięciu rund zwyciężył wysoko na punkty Shalvę Jomardashvilego (31-4-1, 23 KO). Wszyscy trzej sędziowie wskazali wysoką wygraną pięściarza z Tarnowa - 100:91, 99:91, 98:92.

Add a comment

17 lutego podczas gali w Olsztynie, swoją pierwszą walkę od czasu ubiegłorocznej porażki z Jamesem DeGale'em stoczy były mistrz Europy kategorii super średniej, Piotr Wilczewski (29-2, 10 KO). Rywalem urodzonego w Dzierżoniowie pięściarza będzie Serb Geard Ajetovic (19-6-1, 9 KO).

- Wszystko się zmienia, także przeciwnicy. Pierwotnie miałem boksować z Christianem Pawlakiem. Okazało się jednak niedawno, że jest zmiana rywala, boksuje z innym, można powiedzieć bardzo dobrym zawodnikiem. Ajetovic walczył z takimi pięściarzami jak Macklin czy Pirog i przegrywał z nimi na punkty. Po tym pojedynku w Anglii, miałem stoczyć łatwiejszą  walkę, a okazuje się że wcale lekko nie będzie. Trzeba będzie napracować się, żeby wyjść z ringu zwycięsko - powiedział 33-letni Wilczewski.

Add a comment

Piotr Wilczewski

Gdy w lipcu 2009 roku na gali w Newark Piotr Wilczewski (29-2, 10 KO) został zastopowany w trzeciej rundzie przez Cutrisa Stevensa, doznając pierwszej zawodowej porażki, wielu przepowiadało mu rychły koniec kariery. Tymczasem "Wilk" szybko pozbierał się po laniu z rąk amerykańskiego osiłka i już niespełna trzy miesiące później zwycięsko powrócił na ring.

Po pięciu kolejnych wygranych, w marcu tego roku, team boksera z Dzierżoniowa podjął odważną decyzję o wyjeździe do Finlandii na walkę o wakujący pas mistrza Europy wagi super średniej z faworytem gospodarzy Aminem Asikainenem (28-4, 19 KO). Wilczewski z byłym czempionem Starego Kontynentu rozprawił się w znakomitym stylu, nokautując go w jedenastej rundzie.

Siedem miesięcy później "Wilk" podjął się jeszcze większego wyzwania, stając na ringu w Liverpoolu w szranki z wielką nadzieją brytyjskiego boksu, złotym medalistą olimpijskim z Pekinu Jamesem DeGalem (11-1, 8 KO). Polak co prawda przegrał, ale rozmiary porażki (115-113, 115-113, 114-114) i styl, w jakim Wilczewski bił się Anglikiem, pokazały, że 33-latka z Dolnego Śląska wciąż jeszcze na wiele stać.

Piotr Wilczewski to drugi z kandydatów do tytułu Boksera Roku (Polska) w Plebiscycie ringpolska.pl 2011. Swój głos na "Wilka", a także na dwóch pozostałych kandydatów, oddać można w panelu ankietowym umieszczonym na prawym marginesie witryny. Zapraszamy do głosowania! Na zalogowanych uczestników ankiety czekają ciekawe nagrody.

Add a comment

Wiedziałem, że jeśli tego rywala nie znokautuję, to przegram - powiedział w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej" Piotr Wilczewski (29-2, 10 KO), który w minioną sobotę po bardzo wyrównanej walce przegrał ostatecznie niejednogłośnie na punkty z mistrzem olimpijskim z Pekinu, Jamesem DeGale (11-1, 8 KO) i stracił swój pas mistrza Europy w wadze super średniej. - W zasadzie szykowałem się do tej walki od maja i to na pewno nie pomagało. Mój dietetyk powiedział, że kryzys pojawia się już w dwunastym tygodniu. A jestem jeszcze taki, że gdy trener mówi o pięciu rundach, to ja przeboksuję dziesięć - dodał pochodzący z Dzierżoniowa pięściarz.

Zdaniem trenera popularnego "Wilka", Andrzeja Gmitruka, wpływ na ostateczny werdykt miały przede wszystkim końcówki poszczególnych rund, w których to swoją przewagę umiejętnie zaznaczał boksujący przed własną publicznością Brytyjczyk.

- Gratuluję Piotrkowi postawy, trzy razy podłączył DeGale'a do prądu i z pewnością nabierze on pokory do boksu. Ludzie z angielskiej telewizji mówili mi, że są zachwyceni Wilczewskim, a ja wiem, że niebawem znów dostanie dobrą walkę. Rywal był sprytny, bo odpuszczał początki rund, by akcentować końcówki, co ma znaczenie na sędziowskich kartach - stwierdził Gmitruk.

Add a comment

James DeGale (11-1, 8 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Piotra Wilczewskiego (29-2, 10 KO) i wywalczył tytuł mistrza Europy kategorii super średniej. Pojedynek był jednak bardzo wyrównany, polski pięściarz pokazał się z dobrej strony i zasłużył na najwyższe wyrazy uznania.

W pierwszej, dosyć spokojnej rundzie DeGale kontrolował przebieg wydarzeń w ringu z dystansu. W drugim starciu przewaga Brytyjczyka była już bardziej wyraźna. DeGale trafił potężnym podbródkowym, który wstrząsnął Wilczewskim. Polak chwilę później wylądował na deskach, ale sędzia chyba nie do końca słusznie uznał, że upadek był wynikiem potknięcia. 

Trzecia runda była już zdecydowanie bardziej wyrównana, a w czwartym starciu Wilczewski lekko zaznaczył swoją przewagę. W kolejnych dwóch odsłonach przewaga Polaka była już wyraźna. Wilczewski w piątej rundzie wstrząsnął rywala potężnym prawym, a w kolejnej odsłonie najefektowniejsze akcje także należały do niego. 

W siódmej rundzie nie brakowało ciekawych wymian, ale tym razem to DeGale był skuteczniejszy. Wilczewski znakomicie rozpoczął siódme starcie trafiając potężnym prawym, który wstrząsnął rywalem, ale później DeGale ponownie przejął kontrolę w ringu i dominował do końca tej odsłony. Runda 9. to dalszy ciąg inicjatywy DeGale'a, który jest bardziej aktywny i skuteczniejszy.

Starcie 10. było bardziej wyrównane, ale WIlczewski cały czas jest zbyt mało aktywny. Polak pokazał się z lepszej strony w rundzie 11. Trafił rywala kilkoma czystymi ciosami i chyba zasłużył na zwycięstwo w tej odsłonie. W 12. starciu obydwaj pięściarze pokazali się z dobrej strony, obydwaj mieli swoje lepsze momenty, ale nieznacznie lepszy był DeGale, który w ten sposób prawdopodobnie przypieczętował swoje zwycięstwo.

Po 12 rundach sędziowie punktowali: 115-113, 115-113 i 114-114 na korzyść DeGale, który tym samym został nowym mistrzem Europy kategorii super średniej.

Add a comment

James DeGale (10-1, 8 KO) po ceremonii oficjalnego ważenie przed jutrzejszą walką z Piotrem Wilczewskim (29-1, 10 KO) powiedział, że zwycięstwo w pojedynku z Polakiem, otworzy mu wszystkie drzwi.

Jednymi z tych drzwi ma być rewanż z Georgem Grovesem (13-0, 10 KO), który jest jedynym pogromcą DeGale'a na zawodowych ringach.

- Oczywiście, że nie jest łatwo pogodzić się z pierwszą porażką na zawodowych ringach. Zdarzało się to jednak nawet najlepszym i najważniejsze jest to jak po tej porażce się powraca. Mam znakomitą okazję, by powrócić po porażce zwyciężając z mistrzem Europy. Jeżeli wygram, zyskam dobre miejsce w światowych rankingach i otworzą się przede mną wszystkie drzwi - powiedział DeGale. - Myślę, że ludzie chcą zobaczyć rewanż z Grovesem, ponieważ była to wyrównana i kontrowersyjna walka. Uwierzcie mi, że jeżeli wygram, a ona pokona Paula Smitha, to rewanż wcześniej lub później się odbędzie.

Add a comment