- Uczę się boksu zawodowego i na razie wiele mi brakuje do najlepszych rodaków. W ostatnich latach wygrywałem mistrzostwa Polski w pięściarstwie olimpijskim, ale to już przeszłość - mówi w rozmowie z PAP Paweł Wierzbicki (1-0, 1 KO), który jutro na gali w Międzyzdrojach w swojej drugiej profesjonalnej walce zmierzy się z Mishą Manukyanem (8-5, 7 KO). 

- Chcę stoczyć kilka pojedynków w ojczyźnie i może uda się wyjechać na treningi, sparingi do Anglii. Być może tam stoczę następne walki. Trener Potapczyk ma kontakt ze szkoleniowcem mistrza świata Anthony'ego Joshuy - planuje bokser z Sokółki, który jako zawodowiec mierzy bardzo wysoko.

- Wicemistrzem świata już byłem, teraz kolej na mistrzostwo. Oczywiście, potrzebuję sporo czasu. Dziś w ścisłej czołówce polskiej wagi ciężkiej są Tomasz Adamek, Adam Kownacki i Artur Szpilka, mimo że ostatnio przegrywał. Krzysiek Zimnoch twierdzi, że to on jest najlepszy, ale mija się z prawdą. A ja? Nie ma co mówić, stoczyłem dopiero jedną walkę - analizuje Wierzbicki.