Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Z wielkim rozczarowaniem przyjął Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO) informację o odwołaniu jego walki z mistrzem świata IBF wagi junior ciężkiej Yoanem Pablo Hernandezem (28-1, 14 KO). Pięściarz grupy KnockOut Promotions z Hernandezem zmierzyć miał się 29 marca w Berlinie, jednak kubański czempion rozchorował się i nie będzie mógł wyjść do ringu z Polakiem.

Gdy promotorzy Hernandeza ogłosili, że na berlińskiej gali Kubańczyka zastąpi boksujący w tej samej kategorii wagowej posiadacz pasa WBO Marco Huck (37-2-1, 26 KO), ekipa Kołodzieja od razu wyszła z propozycją walki. Niestety obóz Hucka i Hernandeza nie wyraził zainteresowania polską ofertą.

- Paweł natychmiast chciał walczyć z Huckiem, gdy tylko dowiedział się o chorobie Hernandeza. Obu promuje grupa Sauerland Event, więc teoretycznie nie powinno być problemów. Niemcy jednak naszą propozycję odrzucili - zdradza ringpolska.pl prowadzący karierę Kołodzieja Andrzej Wasilewski.

Swojego zawodu obrotem spraw nie kryje także sam Paweł Kołodziej, od lat czekający na mistrzowską szansę.

- Jestem zasmucony tym, co się stało. Pozostaje mi teraz berlińską galę obejrzeć w telewizji. Ciekaw jestem, jakiego to "groźnego" rywala wybierze sobie Huck - komentuje bokser z Krynicy-Zdroju, a pytany o swoje dalsze plany odpowiada: - Spróbujemy doprowadzić do starcia z Hernandezem, choć on już dwa razy walkę ze mną odwoływał. Jeśli to się nie powiedzie, moi promotorzy będą chcieli skonfrontować mnie w pojedynku eliminacyjnym z Olą Afolabim o pierwsze miejsce w rankingu. Jeżeli wygram, Hernandez nie będzie miał wyjścia i będzie musiał się ze mną spotkać.