Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


– Myślałem, że problemem jest waga, ale to nie o to chodziło. Dzieje się coś innego. W pewnym momencie odcina mi moc, boksuję na autopilocie i nie mogę zrobić nic więcej. Coś pęka. Trudno opisać ten proces. Wyłącza nawet myślenie – mówi Patryk Szymański w rozmowie z PoGongu.

Podjąłeś już jakieś decyzje na temat swojej przyszłości?
Patryk Szymański: Jeszcze nie, żyję spokojnie i nie myślę o tym, co ma być. Nie chcę mówić, że nie będę już boksował, bo nie wiem, co mi do głowy strzeli. Ale na pewno to się mija z celem. Wiem, jakie mam ambicje, ale mój organizm w ringu nie funkcjonuje tak, jak powinien.

Analizowałeś już walkę z Gorgoniem?
To była bardzo słaba walka w moim wykonaniu, ale uważam, że jej nie przegrałem. Nie zmienia to faktu, że moim celem nie było zwycięstwo z Przemkiem w brzydkim stylu. Powinienem go zdeklasować. Tak by się stało, gdyby wszystko odpowiednio funkcjonowało. Niestety nie mogę pewnych rzeczy przeskoczyć. Myślałem, że problemem jest waga, ale to nie o to chodziło. Dzieje się coś innego. W pewnym momencie odcina mi moc, boksuję na autopilocie i nie mogę zrobić nic więcej. Coś pęka. Trudno opisać ten proces. Wyłącza nawet myślenie.

Wiesz, dlaczego tak się dzieje?
Wydaje mi się, że wiem. Ktoś mi coś zasugerował, ale ja nie znam się na biologicznych sprawach, żeby potwierdzić to na sto procent. To nie jest tak, że jestem rozbity i nie trzymam ciosu. W walce z Gorgoniem nie przyjąłem żadnego mocnego ciosu, oprócz tego uderzenia z głowy. Wtedy pękł mi łuk brwiowy. Innych śladów walki nie miałem.

Mateusz Borek da ci kolejną szansę, jeśli znów będziesz chciał walczyć?
Nie zastanawiałem się nad tym. Żyję z dnia na dzień i nie martwię tym, co będzie. Bardzo szybko wróciłem na salę treningową. Cały czas trenuję, bo po poprzedniej walce bardzo się zapuściłem i teraz się pilnuję. Właśnie wróciłem z biegania. Chcę być w dobrej formie. Niezależnie od tego, czy będę jeszcze boksował czy nie.

Pełna treść artykułu na Pogongu.pl >>