Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Po dwóch udanych występach w USA, Patryk Szymański (7-0, 2 KO) stanie 18 sierpnia przed kolejną okazją do zaprezentowania swych umiejętności w Polsce. Podopieczny Global Boxing Promotion podczas gali w Międzyzdrojach skrzyżuje rękawice z niepokonanym Mate Hornyakiem (9-0-1, 3 KO)

Kamil Kierzkowski: Wierząc statystykom - będzie to najtrudniejsze wyzwanie w twojej karierze. Co wiesz o Węgrze? Czego się po nim spodziewasz?
Patryk Szymański: Hornyak jest nieco wyższy ode mnie, co w mojej kategorii wagowej jest spotykane dość rzadko. Trudno dotrzeć do jakichkolwiek nagrań z jego walk, niewiele więc mogę o nim powiedzieć. Pojedynek z nim będzie więc swego rodzaju niewiadomą. Spodziewam się jednak zaciętego pojedynku i nastawiam się na twardą walkę.

- Czy przy tego rodzaju niewiadomej będziecie próbowali dobrać pod niego konkretną taktykę?
Na pewno weźmiemy pod uwagę jego wzrost. Pod tym kątem zapewne więc będziemy opracowywać plan na tę walkę. Wierzę, że wraz z trenerem znajdziemy odpowiednie rozwiązanie.

- Jak idą przygotowania do walki?
Przygotowuję się obecnie pod okiem Piotra Wilczewskiego w Dzierżoniowie. Na początku przygotowań skupialiśmy się głównie na poprawie siły, wytrzymałości i techniki. Niedawno rozpoczęliśmy etap sparingowy. Jestem bardzo zadowolony - podczas sparingów wyraźnie czuję efekty wcześniejszych przygotowań siłowo-wytrzymałościowych.

- Popularny "Wilku" stanie również w twoim narożniku?
Tak, dokładnie.

- Wielu młodych pięściarzy z pewnością zazdrości Ci tempa kariery: zadebiutowałeś w czerwcu ubiegłego roku, teraz przed Tobą pojedynek o pas młodzieżowego mistrza WBO kategorii półśredniej. Nie miałeś nigdy myśli, że to wszystko dzieje się zbyt szybko? Podczas pierwszej walki z Louisem Ortizem miałeś gdzieś nadzieję, że za rok przyjdzie Ci się mierzyć o taki tytuł?
Nie miałem i nie mam takich myśli. Wiem, czego chcę i stawiam przed sobą jasne cele. Uważam, że jeśli chce się coś robić, to albo najlepiej - albo wcale. Taką zasadę wyznaję od dawna i zamierzam się jej trzymać w dalszym ciągu. Pomaga mi w tym mój promotor Mariusz Kołodziej, który dobiera dla mnie coraz bardziej wymagających rywali. W ostatnich walkach może nie zachwycałem, ale był to jeden z trudniejszych okresów w mojej karierze. Mam nadzieję, że kryzys mam już za sobą i że w każdej kolejnej walce będę prezentował się lepiej.

- Czym jest dla Ciebie możliwość walki o ten tytuł? Z tym pasem powinny zacząć się powoli otwierać drzwi do naprawdę poważnych walk…
Ta walka jest dla mnie oczywiście szczególnie ważna. Po raz pierwszy stanę do pojedynku o pas mistrzowski. Jest to dla mnie kolejna poprzeczka do pokonania, kolejny krok do spełnienia moich marzeń.

- Będzie to twój pierwszy tegoroczny występ w Polsce. Ma to dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie czy walczysz w USA, czy nad Wisłą?
Na początku mojej kariery zawodowej – owszem, miało to dla mnie duże znaczenie. W USA czułem się nieswojo i minęło kilka ładnych miesięcy, zanim się zaaklimatyzowałem. Teraz Amerykę traktuję już jako drugi dom. Lubię walczyć przed tamtejszą Polonią, ale mimo wszystko cieszę się z każdej okazji zaprezentowania się przed Polakami w kraju.