Rewanżowe starcie między Norbertem Dąbrowskim (20-6-1, 8 KO) a Robertem Talarkiem (17-2-2, 11 KO) do karty walk Polsat Boxing Night 7 - Nowe Rozdanie wskoczyło dość niespodziewanie. Od początku przykuło jednak uwagę kibiców pięściarstwa. I niedziwne, bo przez ponad dwa lata od pierwszej konfrontacji obaj przeszli wiele. Nie zmieniło się jedno - serce do walki mają to samo, a może nawet jeszcze większe.

W marcu 2015 roku w Brodnicy sędziowie niejednogłośnie wskazali zwycięstwo Norberta Dąbrowskiego - dwóch punktowało na "Norasa", a jeden przyznał remis. Przez dwa lata łącznie stoczyli aż siedemnaście pojedynków (Dąbrowski - 8, Talarek - 9) i często wyjeżdżali na zagraniczne wojaże jako "mięso armatnie". Nigdy za mięso jednak nie robili, bo charakteru i serca do tego sportu nikt im nie może odebrać. Dwóch nieco niedocenionych i pozostawionych swojego czasu na pastwę losu pięściarzy już 24 czerwca wejdzie do ringu, aby pokazać kibicom, o co tak naprawdę w tym sporcie chodzi.

Talarek mógłby przynależeć do grupy bokserskich "journeymanów". W swojej karierze odwiedził aż dwanaście krajów i wielokrotnie miał tylko pomagać rywalom w sztucznym nabijaniu rekordów. Skazywany na porażkę często jednak komplikował sprawę i zwyciężał z faworyzowanymi pięściarzami. Tak było m.in. w starciu z Kingiem Davidsonem (18-2, 12 KO) czy Goekalpem Oezeklerem (21-2-1, 10 KO). Organizatorzy zagranicznych gal za sprawą Talarka niejednokrotnie dostawali przysłowiowego "pstryczka w nos", a ten po prostu sumiennie wypełniał swoje służbowe obowiązki.

- Muszę traktować siebie jako firmę. Jeśli o siebie nie zadbam, to przecież firma będzie źle prosperować. Mój bilans powodował, że często traktowano mnie jak "Kelnera", a ostatnio zrobiłem spory progres - mówi.

W 2016 roku Talarek zapisał w swoim rekordzie aż sześć zwycięstw, a z passą czterech wygranych z rzędu przystąpi dopiero pierwszy raz w karierze. Przygotowania do walki w jego przypadku to spore wyrzeczenie. Na co dzień pracuje bowiem jako elektromonter w Kopalni Węgla Kamiennego Bielszowice w Rudzie Śląskiej. - Pod ziemią panują zupełnie inne warunki. To jest ciężka praca, ale myślę, że daje też dużo plusów. Wydaje mi się, że dobrze działa na wydolność i na pewno łapię tam dużo siły - opowiada Talarek.

W przeciwnym narożniku 24 czerwca w ERGO Arenie zamelduje się Norbert Dąbrowski. Po pierwszej konfrontacji z Talarkiem wyjechał do Niemiec na walkę z numerem 1 w rankingu WBO w wadze półciężkiej Dominikiem Boeselem. Walkę przegrał na punkty, ale swoją postawą nie zawiódł polskich kibiców. Wydawało się, że kariera "Norasa" ruszy w dobrym kierunku. Niestety nieco zaniedbywany przez promotorów w kolejnych pojedynkach przeplatał wygrane z porażkami.

Drugi oddech dał mu dopiero trener Krzysztof Drzazgowski, który przypomniał mu styl z czasów boksu amatorskiego. Dąbrowski zwyciężył z niepokonanym Markiem Matyją, a następnie przyjął lukratywną ofertę walki z czołowym pięściarzem kategorii półciężkiej na świecie niepokonanym Eleiderem Alvarezem. Rozpędzony Kanadyjczyk miał sporo problemów z walczącym z odwrotnej pozycji Polakiem. I choć sędziowie wskazali zdecydowane zwycięstwo Alvareza, to występ Polaka wywarł ogromne wrażenie na wszystkich ekspertach. Dąbrowski odzyskał wiarę w sukces i do gali w ERGO Arenie przystępuje z wielkimi nadziejami.

- Wszystko idzie po mojej myśli. Przygotowania były doskonałe, a wagę mam już praktycznie zrobioną. Czuję się świeży i na 24 czerwca będę w szczytowej formie - zapowiada Dąbrowski.

Starcie Talarka z Dąbrowskim otworzy galę Polsat Boxing Night - Nowe Rozdanie, ale już od pierwszego gongu w gdańskiej ERGO Arenie szykują się wysokiej jakości sportowe emocje.