Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Michał Syrowatka (20-2, 7 KO) rozpoczął przygotowania do pierwszej w tym roku zawodowej walki. Niewykluczone, że wkrótce pięściarz grupy KnockOut Promotions stoczy kolejny w swojej karierze pojedynek na Wyspach Brytyjskich.

Jeszcze niedawno Syrowatka przymierzany był do walki z Liamem Paro. Pojedynek miał się odbyć 16 lutego na gali w Queensland, jednak obóz Australijczyka ostatecznie zadecydował, że w przyszłym miesiące Paro zmierzy się z Włochem Massimiliano Ballisaiem.

- Szkoda tej oferty, ponieważ od razu ją przyjąłem i nawet rozpocząłem już przygotowania pod ten termin. Wydaje mi się, że Australijczycy wybrali zawodnika bezpieczniejszego, z którym ryzyko porażki jest dla nich mniejsze - mówi Syrowatka.

Pięściarz z Ełku ostatni raz boksował we wrześniu. Był to jego powrót na ring po marcowej porażce z rąk Robbiego Daviesa Jr.

- To nie była moja najlepsza walka. Mocno utrudniał mi zadanie uraz kręgosłupa, z którym od pewnego czasu mam problemy. Od drugiej rundy boksowałem z usztywnioną prawą stroną ciała. Miałem sztywną prawą rękę, problemem też było wykonywanie uników i zwodów. Rehabilituję się i jest zdecydowanie lepiej. Zacząłem się ruszać, ponownie pracują mi nogi - przekonuje podopieczny trenera Andrzeja Liczika.

Syrowatka mógł stoczyć walkę także podczas październikowej gali w Zakopanem. Miejsce na tej imprezie trzymali dla niego organizatorzy, ale pięściarz z Ełku nie czuł się gotowy do kolejnego występu.

- Nie chciałem wychodzić do ringu na siłę, jedynie po to, żeby wziąć pieniądze i nic nie wynieść z tej walki. Mógłbym wtedy walczyć na 40-50%, to było niepotrzebne. Męczyłbym siebie oraz kibiców. Dzisiaj sytuacja jest już dużo lepsza i być może wkrótce znowu wyjadę do Angli. Jest pewien niepokonany rywal o dobrych warunkach fizycznych. Moim zdaniem, jest spokojnie w moim zasięgu. Jeśli wszystko się potwierdzi, to polecę na Wyspy i znowu postaram się wygrać - mówi 30-latek.