Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


W grudniu został pan szczęśliwym ojcem dwóch córek. Jak obowiązki ojcowskie wpływają na bycie bokserem, konieczność regularnych treningów, wyjazdy, obozy?
Michał Syrowatka: Wpływałyby dużo bardziej, gdybym nie wyjechał do Warszawy. Na szczęście moja narzeczona sama mnie tutaj wysłała, bo wie, że tak musi być. Od wtorku jestem już w Warszawie i rozpocząłem przygotowania do kolejnej walki – rewanżu z Robbiem Davisem Jr. (15-1, 11 KO).

Co miał na myśli Neil Marsh, menadżer Daviesa mówiąc o pana „problemach osobistych” jako przyczynie odwołania rewanżu 2 grudnia? Czy to było oczekiwanie na narodziny dzieci?
Tak. Właśnie z tego względu. Niestety nie mieliśmy razem z narzeczoną wielu osób do pomocy, jeśli chodzi o ciążę. Więc podjąłem decyzję, że skoro rodzą mi się dzieci – tym bardziej, że była to ciąża bliźniacza – to będę z narzeczoną w ostatnim okresie przed porodem, przy porodzie jak i zaraz po. Po prostu byłem potrzebny . Wydaje mi się, że to jest normalne. I to był właśnie powód dlaczego odwołałem walkę, nie zgodziłem się na nią i tyle. To nie była więc kwestia problemów osobistych, tylko wielkiego wydarzenia w moim życiu.

Kiedy więc rewanż z Daviesem Jr.? Miał być styczeń, luty po tym terminie grudniowym, a tu cisza. Anglicy piszą tylko wielkiej walce w 2018 r. w Liverpoolu. Czy to jest właśnie wasz rewanż?
Podejrzewam, że tak. Z ostatniej rozmowy z moim promotorem Andrzejem Wasilewskim wynika, że luty odpadł, bo nie mogli znaleźć miejsca na galę. Termin o jakim wiem na dziś to 31 marca, właśnie w Liverpoolu.

Zrobi pan to samo co w poprzednim pojedynku, czyli znokautuje Brytyjczyka? Witalij Kliczko mówił, że kiedy został ojcem, zaczął bić dużo mocniej.
Myślę, że będę bił jeszcze silniej, jeszcze mocniej. Na pewno będę jeszcze lepiej przygotowany, bo wtedy niestety nie mogłem przejść takiego naprawdę pełnego okresu przygotowawczego. Teraz mam bardzo dużo czasu. Będę przygotowany na 110 proc. A to, że zostałem ojcem na pewno jeszcze mnie bardziej zmotywuje i zmobilizuje do jeszcze cięższej pracy. Będę więc dużo mocniejszy, dużo lepszy, dużo pewniejszy siebie w ringu. Wygrana na wyjeździe dała mi dużego kopa motywacyjnego. Jedynym plusem Daviesa w walce rewanżowej jest to, że walczy u siebie, ale to go nie uratuje.

Pełna treść artykułu na Ringblog.pl >>