Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Michał Cieślak może zostać kolejnym polskim mistrzem świata w wadze junior ciężkiej. Na drodze Polaka stanie Ilunga Makabu, a stawką walki będzie pas WBC. Na razie mówi się, że do starcia dojdzie 18 stycznia w Kinszasie, ale to akurat może się zmienić. Polak przekonuje jednak, że w każdym terminie będzie gotowy, aby wykorzystać szansę.

Zaskoczyła pana wiadomość o tym, że ma walczyć z Ilungą Makabu o pas mistrza świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej?
Michał Cieślak: No pewnie, że tak! Sytuacja jest dynamiczna, wszystko zaczęło się szybko zmieniać, ale dla mnie na plus, więc jest super.

Co z planowaną na 20 grudnia w Nowym Dworze Mazowieckim walką z Nurim Seferim?
Nie wiem, czekam na konkretną datę starcia z Makabu i wtedy podejmiemy decyzję. Gdybym miał walczyć o pas w styczniu, to wiadomo, że odwołujemy Seferiego. Jeśli jednak wszystko odwlecze się w czasie, to do ringu wejdę z Albańczykiem w grudniu.

Na razie podawany jest 18 stycznia w Kinszasie jako termin starcia o pas z Makabu.
Jeżeli to będzie faktycznie ten termin, to wiadomo, że walka w Nowym Dworze się nie odbędzie, to oczywiste. Jestem w kontakcie z moim promotorem Tomaszem Babilońskim, który mówił mi, że w ciągu kilku dni wszystko będzie jasne. Ja na razie szykuję się do grudniowej walki, chociaż nie ukrywam, że nie jest łatwo. Pierwszy raz znalazłem się w sytuacji, w której mam przed sobą szansę na pas.

Jest pan gotowy?
No pewnie, że tak! Jak nie teraz, to kiedy? Za mną dobre sparingi w USA, wygrałem z silnymi rywalami. Poza tym myślę, że Makabu będzie mi pasował. Jedziemy z koksem.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>