Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Masternak

Spadek aż o siedem oczek w rankingu WBC wagi junior ciężkiej kosztowała Mateusza Masternaka (30-1, 22 KO) październikowa porażka z Grigorijem Drozdem. Aktualnie wrocławianin w dywizji, której czempionem jest Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, notowany jest na dziewiątej pozycji. Informacje o ważniejszych zamianach na listach rankingowych, o których zadecydowano na odbywającym się w Tajlandii zjeździe World Boxing Council, podaje witryna fightnews.com.

Dzięki wygranej nad Łukaszem Janikiem z jedenastego na dziesiąte miejsce, również w kategorii criuser, awansował Ola Afolabi (20-3-4, 9 KO).

W zestawieniu ciężkich zadebiutował, i to od razu na piątej lokacie, Mike Perez (20-0, 12 KO), sobotni pogromca wcześniejszego numeru cztery - Magomeda Abdusalamowa.

Pozostałe ważniejsze zmiany na fightnews.com >>

Add a comment

Masternak- Walka z Drozdem była dla mnie naprawdę cennym doświadczeniem. Nie ukrywam, że ta porażka bardzo mnie boli i jeśli mam być szczery, nie do końca umiem sobie z tym poradzić. Z drugiej jednak strony uważam, że może jednak lepiej, że ona przyszła teraz. Gdybym niczego nie zmienił w moim otoczeniu, mogło się to dla mnie skończyć znacznie gorzej - mówi Polsatsport.pl Mateusz Masternak (30-1, 22 KO), były mistrz Europy wagi junior ciężkiej. Miesiąc po dotkliwej przegranej w Moskwie z Grigorijem Drozdem Mateusz Masternak czeka na kolejne wyzwanie. Jego dotychczasowego trenera Andrzeja Gmitruka zastąpić ma 51-letni Karsten Roewer z grupy Sauerland, promującej Polaka.

- Myślę, że to jest dobra opcja, chociaż oficjalnie jeszcze nie mogę powiedzieć, że na 100 procent jest moim trenerem. To niezły trener, liczę na to, że zdyscyplinuje trochę mój styl, sposób boksowania. znam go z sali ale osobiście nigdy z nim nie trenowałem. Według mnie to obecnie najlepszy wariant, jaki miałem. Powiedział, że mi pomoże. Na pewno do najbliższej walki to z nim się będę przygotowywał, a co będzie dalej, zobaczymy - mówi "Master".

Tomasz Kiryluk: A najbliższa walka kiedy?
Mateusz Masternak: Najprawdopodobniej w przyszłym roku. To będzie taka walka, żebym sobie przypomniał o wygrywaniu i może później coś poważniejszego.

- Rozmawiałeś już z nowym trenerem o tym, co powinieneś zmienić?
Decyzja jeszcze nie zapadła, więc ciężko rozmawiać o tym, co powinniśmy zmienić. Wydaje mi się, że jakichś wielkich zmian nie będzie. Jestem zawodnikiem w miarę dobrze poukładanym, ostatnio drobne błędy się wdarły w ustawieniu i trzeba to będzie szybko wyeliminować. Z Piotrkiem Wilczewskim zrobiliśmy analizę - w ostatnim czasie mój styl zmienił się w porównaniu z tym, co prezentowałem 5-8 walk temu. Będziemy chcieli do tego wrócić.Tak więc wielkich zmian nie będzie, bo nie mam 20 lat i 20 walk, by teraz robić jakieś diametralne zmiany.

- Gdybyś dostał taką szansę - co byś zmienił w pracy z trenerem Gmitrukiem w ostatnim roku? W podejściu do treningów, do walk? Jest coś takiego, czego żałujesz?
Jeśli chodzi o podejście do treningów, to zmieniłbym swoje zaangażowanie. Wydaje mi się, że za dużo energii traciłem na treningach, byłem nadgorliwy i to spowodowało, że po prostu się przetrenowałem i do ringu wyszedłem zmęczony. Nie odpuściłem i to jest moja wewnętrzna bolączka. Nie chcę poruszać tematu współpracy z Gmitrukiem, bo ten temat uważam za zamknięty. Byłbym bardziej stanowczy, jeśli chodzi o przygotowania. Nie chciałbym tylu sparingów toczyć przed walką, bo to sparing to jest jednak najcięższa forma treningu. Na tych sparingach za bardzo się wypalałem. Ale nie chcę gdybać. Rozmawiałem z promotorem, zapytałem, czy byłaby możliwość rewanżu z Drozdem, powiedział, że tak i bardzo by chciał do tego doprowadzić. Ja jestem na to gotowy. Jestem o swoją formę spokojny, nie ukrywam, że ta walka była dla mnie naprawdę cennym doświadczeniem. Nie ukrywam, że ta porażka bardzo mnie boli i jeśli mam być szczery, nie do końca umiem sobie z tym poradzić. Z drugiej jednak strony uważam, że może jednak lepiej, że ta porażka przyszła teraz. Gdybym teraz wygrał brzydko i zmieniłbym nic w swoim otoczeniu, dalej by to wszystko brnęło i wtedy mogło się to dla mnie skończyć dużo gorzej.

- Więcej czasu będziesz teraz spędzać w Niemczech, czy może się przeprowadzasz do Niemiec?
Nie przeprowadzam się. Bardzo dobrze mieszka mi się w Polsce, we Wrocławiu, skąd do Berlina jest bliżej niż do mojej stolicy. Dlatego nie zamierzam się przenosić. Między walkami będę trenował we Wrocławiu z Piotrkiem Wilczewskim, a gdy już będę miał ustalony termin walki, na przygotowania będę wyjeżdżał do Berlina na 5,6, 8 tygodni... W zależności od tego, jaka to będzie walka i jaki trener ustali cykl przygotowawczy. Tak chcę, żeby to wyglądało.

Cały wywiad z Mateuszem Masternakiem na stronie Polsatsport.pl >>

 

Add a comment

Kalle Sauerland poinformował na Twitterze, że informacje, które ukazały się w prasie na temat nowego trenera Mateusza Masternaka (30-1, 22 KO) są przedwczesne. "Przegląd Sportowy" podał ostatnio, powołując się na rozmowę z Masternakiem, że nowym szkoleniowcem pięściarza grupy Sauerland Event będzie 51-letni Karsten Rower.

- Przepraszam, ale to nieprawda. To jeszcze nie zostało ustalone - skomentował Kalle Sauerland.

Mateusz Masternak na ring wróci najprawdopodobniej 25 stycznia.W swoim ostatnim pojedynku "Master" przegrał przez techniczny nokaut z Grigorijem Drozdem, tracąc pas mistrza Europy wagi junior ciężkiej. Po tej porażce pięściarz z Wrocławia rozstał się ze swoim wieloletnim trenerem Andrzejem Gmitrukiem.

Add a comment

Masternak

Niespełna miesiąc po moskiewskiej porażce z Grigorijem Drozdem i utracie tytułu mistrza Europy wagi junior ciężkiej, Mateusz Masternak (30-1, 22 KO) już wie, kto przygotuje go do kolejnych walk i zajmie najważniejsze miejsce w narożniku. Andrzeja Gmitruka zastąpi 51-letni Karsten Röwer. Premierowy pojedynek pod okiem niemieckiego szkoleniowca "Master" powinien stoczyć w pierwszych tygodniach 2014 roku.

- W sobotę spotkałem się z promotorem Kalle Sauerlandem przy okazji gali w Oldenburgu. Padł nawet termin 14 grudnia, ale potrzebuję więcej czasu na odpoczynek. Poza tym łuk brwiowy nie goi się tak szybko, jak można było się spodziewać - powiedział nam 26-letni Masternak.

Wspólnie z promotorem pięściarz zastanawiał się także nad kandydaturą Joeya Gamache, mistrza świata WBA wagi superpiórkowej i lekkiej (1991, 1992). - Ten pomysł odpadł, bo na przygotowania musiałbym latać do Kopenhagi, gdzie Amerykanin trenuje m.in. Patricka Nielsena. Z Karstenem będę mógł trenować znacznie bliżej, bo w Berlinie - tłumaczy wrocławianin.

Do najważniejszych pięściarzy Röwera należą Denis Bojcow (waga ciężka, w 2014 roku być może zmierzy się z Władymirem Kliczką) i Jürgen Brähmer (półciężka, były mistrz świata WBO, 14 grudnia walczy o tytuł WBA). Drużynowy mistrz NRD z 1982 roku trenerką zajął się już trzy lata później. Z grupą Sauerland Event współpracuje od 2008 roku. Polscy kibice mogą go pamiętać choćby z narożnika Sebastiana Sylvestra, który dwa lata temu uległ Grzegorzowi Proksie.

- To poważny, szczery człowiek. Rozmawiałem z jego bokserami, są zadowoleni. Pierwsza walka lub dwie powinny być luźniejsze, więc mam czas na intensywną naukę niemieckiego. Nie ukrywam, że do tej pory nie szła mi ona rewelacyjnie, ale gdy nadejdzie duże wyzwanie, z trenerem będziemy się już swobodnie komunikować - zapewnia Masternak.

Niedługo po potwierdzeniu informacji o rozstaniu z Gmitrukiem, obóz polskiego pięściarza zastanawiał się jeszcze nad takimi szkoleniowcami jak Michael Timm, wieloletni trener rozwiązanej niedawno niemieckiej grupy Universum oraz Jimmy Montoya, meksykański mentor znakomitego Mikkela Kesslera.

- Timma wiąże umowa z niemieckim związkiem boksu amatorskiego. Z kolei Montoya mieszka na stałe w USA i przylatuje do Danii tylko wtedy, gdy Kessler przygotowuje się do pojedynku - wyjaśnia Masternak.

Bokser nie zerwie współpracy z Piotrem Wilczewskim, który do tej pory był jego drugim szkoleniowcem. - W początkowym okresie przygotowań będę trenował razem z Piotrkiem we Wrocławiu lub w Dzierżoniowie i dopiero w decydującej fazie przeniosę się do Berlina na sparingi. Oficjalnie nie jestem jeszcze podopiecznym Röwera, ale trener zapewnił, że chętnie mi pomoże - zaznacza były mistrz Europy.

- To doświadczony szkoleniowiec i powinien wprowadzić do mojego boksu trochę dyscypliny. Mam nadzieję, że czeka nas ciekawa współpraca, a na sali treningowej uda nam się stworzyć dobry klimat - mówi "Master".

Więcej o boksie czytaj na stronie przegladsportowy.pl >>

Add a comment

- Boks to najtrudniejszy sport na świecie. Przegrana może pięściarza albo zniszczyć, albo zbudować na nowo. Ja wierzę, ze Masternak wróci jeszcze silniejszy - mówi Kalle Sauerland. W rozmowie z polsatsport.pl promotor Mateusza Masternaka (30-1, 22 KO) wyznaje, że wciąż wierzy w swojego podopiecznego oraz zajmuje stanowisko w sprawie konfliktu pomiędzy pięściarzem, a jego trenerem Andrzejem Gmitrukiem.

Karolina Owczarz: Czy jest pan zawiedziony tym, co stało się w Moskwie?
Kalle Sauerland: Oczywiście, że tak. Nigdy się nie cieszę, kiedy przegrywa mój zawodnik. Jednak Mateusz wciąż jest bardzo młody. Widziałem wielu bokserów, którzy przegrywali i wracali jeszcze silniejsi. Największym wyzwaniem jest wyciągniecie odpowiednich wniosków z porażki. Przegrana może zniszczyć pięściarza, ale również zbudować go na nowo. Chyba Władimir Kliczko jest tutaj najlepszym przykładem. Zaliczył trzy naprawdę ciężkie porażki, jednak pozbierał się i od lat dominuje w wadze ciężkiej. Trzeba teraz dostrzec, co poszło nie tak i zrobić wszystko, aby to poprawić i w przyszłości nie dać się pokonać.

Czy to coś zmienia pomiędzy grupą Sauerland, a Masternakiem?
Absolutnie nie. Wciąż wierzymy w to, że on będzie mistrzem świata. Mamy 40-letnie doświadczenie w promowaniu boksu i możemy wymienić wielu zawodników, którzy po porażce zdobywali tytuły. Teraz my, jako drużyna, musimy przeanalizować to, co stało się w Moskwie i zrobić wszystko, aby pomóc Mateuszowi w drodze na szczyt.

Widzi pan Mateusza jako mistrza świata?
Zdecydowanie tak! Prowadzę Marco Hucka i Yoana Pablo Hernandeza, widząc, jak Mateusz z nimi trenuje, mogę być spokojny o jego przyszłość. Mimo tej porażki wciąż uważam, że jest najlepszym polskim pięściarzem.

Gmitruk twierdzi, że przed walką z Drozdem nie miał wpływu na dobór sparingpartnerów dla Mateusza.
Przecież to on organizował cały obóz. Nikt na nic nie narzekał przed walką, więc dlaczego robią to teraz?

Pełna wersja wywiadu z Kalle Sauerlandem na polsatsport.pl >>

Add a comment

Masternak

Mateusz Masternak (30-1, 22 KO) nie będzie już trenował z Andrzejem Gmitrukiem. O rozstaniu z wieloletnim opiekunem i kulisach przygotowań do zakończonej porażką walki z Grigorijem Drozdem "Master" opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- Przemysław Osiak (PS): Po tym, jak Andrzej Gmitruk poinformował o zakończeniu współpracy, potwierdza pan, że nastąpił jej definitywny koniec?
Mateusz Masternak: Tak, choć jest mi bardzo przykro, że po siedmiu latach współpracy dowiaduję się o tym z mediów. Po walce z Grigorijem Drozdem liczyłem na szczerą rozmowę w cztery oczy. Myślałem, że potrzebujemy kilku dni, by opadły emocje po sobotnich wydarzeniach, a potem wspólnie ustalimy, co poszło nie tak i co robić dalej. Zamiast tego dowiaduję się, że trener właśnie mnie zostawia.

- Próby nakłonienia Gmitruka do zmiany decyzji chyba nie powinniśmy się spodziewać?
Trener sam już o wszystkim postanowił. Wygląda na to, że decyzję podjął dużo wcześniej, bo z wywiadu w waszej gazecie wynika, że już od dawna nie był zadowolony ze współpracy. Szkoda tylko, że przyznaje się do tego w mediach, a nie w rozmowie ze mną. Po walkach zawsze prosiłem o analizę pojedynku i skuteczności przygotowań. To byłaby też okazja do powiedzenia tego, co trenerowi nie pasuje w naszej współpracy. Jednak nigdy tej okazji nie wykorzystał.

- Nie wolałby pan, żeby do rozstania doszło w lepszej atmosferze?
Oczywiście. Przez wiele lat byliśmy zgranym duetem i kiedyś nie dopuszczałem do siebie nawet myśli, że mogłoby się to skończyć. Ale skoro do tego jednak doszło, liczyłem, że załatwimy to inaczej.

- Nie jest wielką tajemnicą, że Gmitruka rozsierdziła opinia Dariusza Michalczewskiego, od niedawna jednego z pańskich głównych doradców.
Słusznie - "od niedawna", czyli od jakichś trzech tygodni. Bardzo szanuję Darka i cenię jego wsparcie, jednak on wyraził opinię, a nie podjął decyzję. Przed walką w ogóle nie omawia się takich kwestii, to nie jest dobry czas. Decyzje związane z moją karierą podejmuję w oparciu o rady moich bliskich doradców - Piotra Wilczewskiego, Piotra Wojnowskiego i do wczoraj Andrzeja Gmitruka. Jeśli chodzi o promotorów, to zaproponowali mi pomoc niemieckiego sztabu podczas podpisywania kontraktu, jednak dali mi wolną rękę, a ja nie widziałem innej opcji niż kontynuacja współpracy z trenerem Gmitrukiem. Ona od zawsze miała wielu zwolenników, ale też i przeciwników. Nie rozumiem zatem, dlaczego trener zdecydował o wszystkim na podstawie opinii Michalczewskiego bez rozmowy ze mną.

- W walce z Drozdem zabrakło przygotowania taktycznego?
Uważam, że tak. Ani ja, ani trener nie przyłożyliśmy się do tego, żeby opracować strategię. Wspólnie nie obejrzeliśmy ani jednej walki Drozda.

- A osobno?
Mogę odpowiedzieć tylko za siebie - oglądałem. Chociaż nie ukrywam, że nie miało to kluczowego znaczenia dla przebiegu walki, gdyż Drozd zaprezentował w niej zupełnie inny poziom niż we wszystkich poprzednich pojedynkach. (...)

- Z perspektywy czasu nie ocenia pan, że mimo niewątpliwego prestiżu, z którym wiązał się występ przed Kliczką i Powietkinem, decyzja o walce na terenie przeciwnika była zbyt pochopna?
Było ryzyko, ale zarówno ja, jak i promotorzy byliśmy pewni, że ten pojedynek powinienem spokojnie wygrać. I mimo wszystko uważam, że gdyby nie kontuzja, to tak by się stało. Na lewe oko od drugiej rundy mało widziałem, a później zatarłem sobie ręką także prawe. Był fatalny moment, w którym nie widziałem praktycznie nic. Nie będę się jednak usprawiedliwiał i umniejszał sukcesu Drozda, aczkolwiek nie czuję się od niego na tyle gorszy, że nie chciałbym wyjść z nim do ringu po raz drugi.

- To prawda, że Michalczewski zasugerował panu nawiązanie współpracy z niemieckim szkoleniowcem Michaelem Timmem?
Tak, po przegranej walce. Ale szczerze mówiąc obecnie nie mam o nim dużej wiedzy. Słyszałem jedynie, że jest bardzo dobrym trenerem. Zdania na jego temat jeszcze sobie nie wyrobiłem. Ale skoro trener mnie zostawił, muszę rozpocząć poszukiwania. Na pewno opinia Darka będzie się dla mnie liczyła.

Obszerny wywiad z Mateuszem Masternakiem w całości na przegladsportowy.pl >>

Add a comment

Adamek- Trudno mi mówić o rozstaniu Mateusza Masternaka i Andrzeja Gmitruka. Obu znam i obu szanuję - przyznaje Tomasz Adamek (49-2, 29 KO), były podopieczny Andrzeja Gmitruka, komentując zakończenie współpracy szkoleniowca z Mateuszem Masternakiem (30-1, 22 KO).

- To jak dalej potoczy się kariera "Mastera" zależy od niego. To on sam musi podjąć decyzję, bo przecież ja nim nie jestem. Ma 26 lat, wie co robi, to dorosły facet. Życzę mu jak najlepiej, zresztą podobnie jak Andrzejowi. Zastanawiam się tylko czy przeprowadzka do Niemiec coś mu da. Przecież to dalej europejski boks, podobna praca do tej, jaką wykonuje w Polsce - twierdzi "Góral".

- Ja sam zdecydowałem się w 2008 roku na rozstanie i wyjazd do USA. Dzisiaj uważam, że to był dobry ruch. Właściwie to przyznaję, że powinienem był zrobić to wcześniej, ale zwlekałem. Bo dom, rodzina, bliscy i przyjaciele byli w Polsce. Tyle tylko, że jeśli chcesz się rozwijać, musisz ryzykować. A ja wiedziałem, że chcę spróbować i wyjechać na stałe za Ocean. Wydaje mi się, że gdybym wtedy jednak został to dzisiaj... już bym nie walczył. Ameryka mnie zmieniła jako boksera, przyjmuję mniej ciosów.

- A wracając do Mateusza i Andrzeja... Cóż, każdy z nich ma przecież swoje ambicje, ale to bokser decyduje. Skoro postanowił, że chce szukać innej drogi to niech próbuje, niech szuka swojej drogi. Na pewno ma talent i możliwości, ale takich było wielu. Pytanie co z tym zrobi i jak to wszystko dalej się potoczy - kończy Adamek.

Add a comment

Tuż po przegranej przez Mateusza Masternaka (30-1, 22 KO) walce z Grigorijem Drozdem (37-1, 26 KO) media obiegła wiadomość, że "Master" i jego trener Andrzej Gmitruk zakończyli długoletnią współpracę. Gmitruk kulisy rozstania ze swoim podopiecznym ujawnia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Kamil Wolnicki: Będzie pan dalej pracował z Mateuszem Masternakiem?
Andrzej Gmitruk:
Nie, nie będę. Żałuję, że nie podjąłem tej decyzji przed walką z Grigorijem Drozdem. Zaistniało zbyt wiele okoliczności, przez które Mateusz nie był przygotowany do tego pojedynku. I pod tym względem zgadzam się z opinią Dariusza Michalczewskiego. Ale kiedy czytam zarzuty związane z tym, że trenowałem Andrzeja Gołotę do walki z Przemysławem Saletą... Darek ma chyba jakiś problem z Gołotą. Może mu wyślę jego duże zdjęcie, żeby mógł sobie co rano popatrzeć.

- Michalczewski powiedział, że radził Masternakowi zmianę trenera już przed walką z Drozdem.
Doszły do mnie takie wiadomości. Sugerowanie takich ruchów zawodnikowi wchodzącemu w tak ważną fazę kariery, jest błędem. Do tego doszło nakłanianie do przeprowadzki do Niemiec. Wiedziałem o tym, informował mnie sam Mateusz. Dla mnie, jako szkoleniowca, pracującego z zawodnikiem tyle lat, była to - delikatnie mówiąc - bardzo nieeleganckie.

- Czy w pana opinii z Mateuszem Masternakiem dzieje się coś złego?
Nie dotyczy to tylko przygotowań do ostatniej walki. Powiem tak: Mateusz bez mojej kontroli stał się bardziej kulturystą niż pięściarzem. To jego oficjalne wypowiedzi. Przesadził z treningiem siłowym i było to widać już w kwietniowej walce z Corbinem. To wszystko wpłynęło na zmianę techniki, zaczął zadawać ciosy bardzo szeroko, a poza tym, spadła mu siła ciosu. Większość dziennikarzy pytała mnie dlaczego tak się rozrósł. A ja jako trener nie miałem na to wpływu. Starałem się stosować ćwiczenia na zwiększenie ruchliwości tułowia, ale nie dało się wiele zrobić. (...)

- Masternak jest ważnym bokserem w grupie Sauerlanda?
Wolę nie odpowiadać na to pytanie. Brakuje jednej rzeczy - w relacjach między zawodnikiem, a trenerem ważne jest zaufanie. I jeśli trener czuje, że jego rola zaczyna się sprowadzać do wiązania rękawic i podawania wody, kończy się efektywna i kreatywna praca. A między nami właśnie takie stały się relacje. Także z mojej winy.

- Masternak się zmienił czy o co chodzi?
Wiele spraw się nałożyło, przede wszystkim informacje dochodzące z boku. Do tego kwestia zmiany budowy zawodnika, o czym już mówiliśmy. Przecież siła uderzenia z prawej ręki Mateusza była jeszcze niedawno całkiem inna. Teraz to wszystko się zaburzyło. Trudno będzie zrobić z Pudzianowskiego Comaneci.

Cały wywiad z Andrzejem Gmitrukiem do przeczytania na stronie przegladsportowy.pl >>

Add a comment

- Wyszliśmy na walkę bez pomysłu, nie oglądaliśmy z trenerem wspólnie ani jednej walki Drozda - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Mateusz Masternak (30-1, 22 KO), były już mistrz Europy wagi junior ciężkiej po sobotniej porażce z Rosjaninem Grigorijem Drozdem. Po tej przegranej Polak rozstał się z trenerem Andrzejem Gmitrukiem.

- Nie mieliśmy planu A, nie mówiąc o planach B i C. Przygotowania nie były dobre, wszystko się nie układało, jakby nie kontuzja, to mimo wszystko i tak myślę, że walkę bym wygrał. Tę błędy mogłyby wyjść jednak w kolejnej walce, której mogłaby się skończyć jeszcze gorzej - komentuje "Master".

- Stało się bardzo dużo, ale nie na tyle, żebym nie mógł ułożyć swojej dalszej przygody z boksem i rywalizować o kolejne cele. Przegrałem, ale nie czuję się na tyle gorszym zawodnikiem, żebym nie przyjął tej walki drugi raz - mówi pięściarz grupy Sauerland Event.

- Mi Gmitruk nigdy nie powiedział w oczy, że nie jest niezadowolony ze sparingów, że się pod tym nie podpisuje i ma inny plan na moją osobę. Może lepiej byłoby gdyby trener był bardziej stanowczy, ale teraz można dużo gdybać. Miałem słabszą walkę z Corbinem po której ani ja, ani Gmitruk nie umieliśmy wyciągnąć wniosków - wspomina Masternak.

Więcej o boksie przeczytasz na stronie przegladsportowy.pl >>

- Po tej słabszej walce z Corbinem podszedłem do Gmitruka i poprosiłem go, żeby jaśniej wyrażał swoje opinie. To była moja prośba, jeśli Gmitruk widzi, że coś jest nie tak, niech powie: Mateusz, ja pod tym się nie podpisuję, ja mam 30 lat doświadczenia, tak jeszcze nigdy nikt nie trenował i to jest złe. Takich słów od Gmitruka nigdy nie usłyszałem - kończy pięściarz z Wrocławia.

Add a comment

- Nie będę pracował już z Masternakiem. Żałuję, że nie podjąłem tej decyzji przed walką z Grigorijem Drozdem - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" trener Andrzej Gmitruk, komentując swoje rozstanie z Mateuszem Masternakiem (30-1, 22 KO).

Kamil Wolnicki: Będzie pan dalej pracował z Mateuszem Masternakiem?
Andrzej Gmitruk: Nie, nie będę. Żałuję, że nie podjąłem tej decyzji przed walką z Grigorijem Drozdem. Zaistniało zbyt wiele okoliczności, przez które Mateusz nie był przygotowany do tego pojedynku. I pod tym względem zgadzam się z opinią Dariusza Michalczewskiego. Ale kiedy czytam zarzuty związane z tym, że trenowałem Andrzeja Gołotę do walki z Przemysławem Saletą... Darek ma chyba jakiś problem z Gołotą. Może mu wyślę jego duże zdjęcie, żeby mógł sobie co rano popatrzeć.

- Mateusz Masternak to pana trenerska porażka?
W pewnym sensie. Zabrakło mi twardości i nie chodzi tylko o trening fizyczny, a także sprawy mentalne. Dzisiaj uważam, że błędem była konferencja prasowa dwa dni przed wylotem do Moskwy czy sugerowanie zawodnikowi zmiany trenera w takim momencie! A przecież wiem, że były jeszcze rozmowy o tym, żeby Mateusz przeprowadził się do Niemiec i zmienił wizerunek promocyjny. Powiedziałem mu, że w wieku 26 lat jest na to za późno. Taki Marco Huck wyjechał przecież do Niemiec znacznie wcześniej. Sugerowałem więc, że jeśli będzie wygrywał jak bracia Kliczko to obroni się w Niemczech klasą sportową. Poza tym, dzisiaj spojrzenie na sportowych emigrantów w Niemczech jest zupełnie inne niż w czasach kiedy walczył Dariusz Michalczewski.

- Był pomysł, żeby Mateusz został Niemcem?
Mówię tylko o tym, że pojawiła się koncepcja większej aktywności na tamtejszym rynku. I ja to rozumiem, ale to wszystko wpłynęło na odporność psychiczną, która nie jest jego mocną stroną. Przyjmuje dużo wiadomości i bierze je do siebie.

Cały wywiad z Andrzejem Gmitrukiem przeczytasz w czwartkowym "Przeglądzie Sportowym"

Add a comment