Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

To bardzo ważna walka dla 35-letniego Mateusza Masternaka i dla polskiego boksu. Jeśli bowiem pokona Jasona Whateleya, to prawdopodobnie w kolejnym pojedynku będzie walczył z mistrzem świata z Australii, Jaiem Opetaią, który posiada również prestiżowy pas „The Ring” dla najlepszego boksera w junior ciężkiej. Polak jest faworytem w walce wieczoru gali Knockout Boxing Night 25, która odbędzie się 29 października w zakopiańskim Nosalowym Dworze. w Zakopanem.

Gdy Mateusz Masternak jako 19-latek w 2006 roku stoczył pierwszy zawodowy pojedynek miał za sobą trochę doświadczenia na amatorskich ringach, na których wygrał 61 z 70 walk. W 2005 został mistrzem Polski juniorów w wadze średniej (75 kg) i zdobył brąz w mistrzostwach kraju seniorów. Na mistrzostwach Europy juniorów, był blisko medalu, ale przegrał w ćwierćfinale. Rok później w kolejnych mistrzostwach Polski seniorów zdobył srebrny medal i… podpisał zawodowy kontrakt.

Po zwycięskim debiucie w Ostrołęce trzy kolejne pojedynki stoczył w USA i podobno miał propozycję, żeby został w tym kraju na stałe, ale ją odrzucił. W grudniu 2012 pokonał w Niemczech Fina Juhę Haapoję i zdobył pas zawodowego mistrza Europy. Po następnej walce dorzucił do niego interkontynentalne mistrzostwo WBC. Jako niepokonany bokser pojechał w październiku 2013 roku do Moskwy, gdzie doznał pierwszej porażki; przed czasem z Grigorijem Drozdem. Pół roku później przegrał po raz drugi, w Monaco z Kongijczykiem Yourim Kalengą, bardzo ważną walkę o tymczasowy pas WBA.

Po tej porażce rozpoczęły się pewne nieporozumienia z niemieckim promotorem, które okazały się dużą przeszkodą w organizowaniu kolejnych dobrych walk z udziałem Masternaka. Po kolejnej porażce, w 2015 roku z Anglikiem Tonym Bellewem o wakujące mistrzostwo Europy w junior ciężkiej, zmienił promotora. Znów zaczął wygrywać, ale 20 października 2018 roku w amerykańskim Orlando ta seria została przerwana. W ćwierćfinale prestiżowego turnieju World Boxing Super Series przegrał na punkty z Kubańczykiem Yunielem Dorticosem.

Pełna treść artykułu na sportdziennik.com >>