Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Od walki z Tonym Bellew minęło już kilka dni. Pogodziłeś się już z porażką?
Mateusz Masternak: Przed pojedynkiem wiedziałem, że na wyjeździe będzie trudno o wygraną na punkty. Niestety, nie udało mi się go znokautować. Wydaje mi się, że dwa razy go naruszyłem, bodajże w szóstej i dziesiątej rundzie. Jednak Bellew jest doświadczonym pięściarzem i po moich mocnych ciosach dobrze wykorzystywał liny i nie pozwalał się po raz drugi trafić. Był za cwany i nie udało mi się go dobić. Po obejrzeniu walki punktowałem 7-5 w rundach dla mnie, ale sędziowie widzieli coś innego. Wynik poszedł w świat i teraz nie ma znaczenia czy zgadzam się z werdyktem czy nie.

Będziesz naciskał na promotorów, żeby zorganizowali Ci rewanż z Brytyjczykiem?
Nie ukrywam, że chciałbym rewanżu, ale boks zawodowy to jest biznes i teraz Bellew pewnie będzie szukał walki o pas mistrza świata, więc raczej nie zdecyduje się na drugi pojedynek ze mną. Ja jestem na tak, czekam na telefon.

Czy wyjazd do Anglii był chociaż korzystny pod względem finansowym?
Zawsze można było zarobić więcej, ale jestem zadowolony ze swojej gaży. Szkoda tylko, że przegrałem. Jednak nie załamuję rąk i nie użalam się nad sobą, odbieram to jako cenne doświadczenie. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Jestem w stanie wygrać z każdym w swojej wadze. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze ciekawe propozycje.

Czy czasem nie czujesz się piątym kołem u wozu w grupie Sauerlanda?
Nie ulega wątpliwości, że promotorzy nie mają pomysłu na mnie. Widać to gołym okiem. Aktualnie żadna telewizja w Niemczech nie jest zainteresowana pokazywaniem moich walk w Niemczech ani inwestowaniem we mnie pieniędzy. Kilka lat temu podpisałem kontrakt z Sauerlandem, który obowiązuje jeszcze przez rok i teraz muszę się z niego wywiązać. Jak się skończy, będę mógł negocjować lepsze warunki.

Weźmiesz kolejną walkę wyjazdową, czy masz już dosyć takich pojedynków?
Mam już tego dosyć. Moje doświadczenia zebrane z walk wyjazdowych uświadomiły mnie, że ciężko jest zrobić karierę na obcym rynku. Każdy promotor inwestuje w swojego zawodnika i nikt nie będzie pomagał przyjezdnemu. Boks zawodowy jest tylko i wyłącznie biznesem, sport jest na drugim miejscu. Mam świadomość, że walcząc na wyjazdach, nie zrobię wielkiej kariery. Dlatego to mnie już nie interesuje.

Pełna treść rozmowy z Mateuszem Masternakiem na Pogongu.wordpress.com >>