Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Udane zakończenie 2014 roku i cenne zwycięstwo nad Jeanem-Markiem Mormeckiem we Francji dawało nadzieję, że 28-letni Mateusz Masternak (35-2, 25 KO) szybko doczeka się kolejnych walk z przedstawicielami światowej czołówki wagi cruiser. Były mistrz Europy (2012-13) i były pretendent do tytułu tymczasowego mistrza świata WBA (porażka w 2014 roku z Yourim Kalengą) na razie nie otrzymał poważnej oferty od niemieckich promotorów. W niedzielę wrocławianin dotarł do RPA. W sobotę w Kempton Park (40-tysięczne miasto graniczące z Johannesburgiem) sprawdzi umiejętności miejscowego boksera Johny'ego Mullera.

Starcie z 24-letnim, słabszym fizycznie Afrykanerem dla Masternaka nie powinno być trudniejsze od grudniowej potyczki z Mormeckiem, byłym królem wagi cruiser. Walka na gali organizowanej przez obcego promotora zawsze niesie jednak ze sobą określone ryzyko. „Master”, poza przyzwoitą wypłatą, nie ma wiele do zyskania. Ewentualne, choć mało prawdopodobne niepowodzenie, może skomplikować drogę Polaka do walki o mistrzostwo świata. Spekuluje się, że przed taką szansą Masternak może stanąć pod koniec roku.

– Na razie zupełnie o tym nie myślę. Jeśli jednak marzę o dużych wyzwaniach, na takich przeszkodach nie mogę się potykać – mówi Masternak, z którym połączyliśmy się telefonicznie po piątkowym ważeniu. – Muller sprawia wrażenie bardzo pewnego siebie, ale nie ma to znaczenia. Do ringu wejdę z pozytywnym nastawieniem, myśląc wyłącznie o zwycięstwie. Kemton Park leży na wysokości prawie dwóch tysięcy metrów nad poziom morza. Przez pierwsze dwa dni czułem się trochę osłabiony i dość ciężko oddychałem. W środę i czwartek wszystko wróciło do normy. Niczym się też nie zatrułem, bo jemy posiłki w dobrych restauracjach. Aklimatyzacja przebiegła zatem pomyślnie – zapewnia nasz pięściarz.

Sobotnią galę z udziałem Mateusza Masternaka pokaże Polsat Sport Extra (od 21.00) i Polsat Sport (od 23.00).

O boksie przeczytasz także w "Przeglądzie Sportowym" >>