Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- To może być wielki dzień polskiego boksu. W sobotę Mateusz Masternak stanie w Monako do walki o pas WBA wagi junior ciężkiej z Yourim Kalengą. Gdyby „Master” zwyciężył, byłby czwartym polskim mistrzem świata - po mnie, Tomaszu Adamku i Krzyśku Włodarczyku - zaczyna swój felieton w "Przeglądzie Sportowym" Dariusz Michalczewski.

"Masternak to bardzo dobry pięściarz. Jest wysoki, silny, potrafi mocno uderzyć. Najważniejsze, że ma mocną psychikę. Psychikę przyszłego mistrza świata. Tym pokona Kalengę, choć rywal jest niebezpieczny.

Obaj w zawodowej karierze ponieśli po jednej porażce. To świadczy o klasie zawodników. Z pewnością będziemy świadkami dobrej walki. Żałuję, że mnie nie będzie w Monako. Chętnie podpowiedziałbym co nieco Mateuszowi. Parę razy udzielałem mu już rad i cały czas trzymam za niego kciuki. Mówiłem, żeby zmienił trenera i zamiast Andrzeja Gmitruka znalazł innego. I to zrobił. Szkoda, że dopiero po porażce z Grigorijem Drozdem. Piotrek Wilczewski, który teraz trenuje Mateusza, wprowadził świetną atmosferę w teamie. To ważniejsze czasami od treningów. Boksersko Masternak wiele już się nie nauczy, ale psychicznie będzie lepiej przygotowany niż w przeszłości. A to jest bardzo ważne.

Potrzebujemy sukcesu, bo w polskim sporcie nie mamy ich zbyt wiele. Zwycięstwo Masternaka byłoby świetną okazją do tego, by przed całym światem pochwalić się kolejnym znakomitym pięściarzem z naszego kraju. A potem można by pomyśleć o zrobieniu polskiej walki stulecia, czyli starcia Masternaka z Włodarczykiem.

Wcześniej pisałem, że nie popieram polsko-polskich pojedynków. Ale są wyjątki. Takim byłoby starcie Mastera z Diablo. Telewizje chętnie by coś takiego pokazały, a chłopcy zarobiliby spore pieniądze. Najpierw niech jednak Masternak zdobędzie pas. Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Nie popełniajmy tego samego błędu, co przed starciem Mastera" z Drozdem. Wówczas większość ekspertów mówiła, że Polak łatwo wygra, a skończyło się jego porażką przed czasem. Moim zdaniem to był wypadek przy pracy. Zresztą wyszedł on na dobre Mateuszowi, bo zmienił trenera i teraz może osiągnąć więcej.

Wiem, że jest mundial i wszyscy wpatrzeni są w brazylijskie boiska, ale nie zapominajmy o boksie. Zwłaszcza że mamy tak duże wydarzenie, jak walka Masternaka. Niech w ten sobotni wieczór futbol zejdzie na dalszy plan."

O boksie przeczytasz także w "Przeglądzie Sportowym" >>