Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Sobotnia walka Mariusza Wacha z Jarrellem Millerem na Long Island w Nowym Jorku powinna udzielić na to pytanie odpowiedzi. Polak nie jest faworytem, ale nie stoi na straconej pozycji. „Big Baby” ma bowiem swoje ograniczenia.

37-letni, mierzący 202 cm Wach jest sporo wyższy od  osiem lat młodszego siłacza z Brooklynu, lecz ten zapewne wniesie na ring znacznie więcej kilogramów. Razem ważą jakieś ćwierć tony, ale to przecież kategoria superciężka.

Wach (33-2, 17 KO) ma na koncie przegrane  z Władimirem Kliczką i Aleksandrem Powietkinem, ale do tej pory nikt w karierze nie rzucił go na deski. Niepokonany Jarrell Miller (19-0-1, 17 KO) jest przekonany, że będzie pierwszym i znokautuje Polaka. Ale wie też, że z Polakami nie jest łatwo. Ze swoim dobrym kolegą, Adamem Kownackim znają się od lat i wielokrotnie toczyli wyrównane boje sparingowe, z kolei jedynym którego nie pokonał na zawodowym ringu w oficjalnym pojedynku jest Joey Dawejko, Amerykanin polskiego pochodzenia, z którym przed laty zremisował.

Izu Ugonoh, nasz inny ciężki, którego zapytałem co sądzi o sobotniej walce w Nowym Jorku mówi, że Miller może być zaskoczony odpornością i gabarytami Wacha, a te  tak naprawdę poczuje dopiero w ringu. Z takim olbrzymem  „Big Baby” jeszcze nie walczył. Izu wie co mówi, poczuł to na własnej skórze w starciu z dwumetrowym Dominikiem Breazealem z którym przegrał przed czasem, choć miał go na deskach i niewiele brakowało, by to on z tej wojny wyszedł zwycięsko.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>