Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Znałem boks Wacha już wcześniej, wiem co robi dobrze, co robi źle. Wytrzymał dwanaście rund z Kliczką, nikt go nie położył. Znam gościa, niech tylko zdąży wcześniej odstawić te "proteiny"... Wach ma więcej doświadczenia niż na przykład Washington, więc na pewno jako rywal, to dla mnie podwyższona poprzeczka - mówi Jarrell "Big Baby" Miller” (19-0, 17 KO), który 11 listopada w hali Nassau Coliseum w Long Island pod Nowym Jorkiem ma zmierzyć się z Mariuszem Wachem (33-2, 17 KO).

Przemek Garczarczyk: Kiedy pierwszy raz usłyszałeś o opcji walki z Mariuszem Wachem?
Jarrell Miller: Nie wiem dokładnie... Jakieś 3-4 tygodnie temu? Była wtedy nawet możliwość walki 4 listopada, ale to się zmieniło. Zresztą poczekajmy aż data 11 listopda i ten przeciwnik się potwierdzą, bo niby wszystko jest OK... ale wiadomo. Boks. Znałem boks Wacha już wcześniej, wiem co robi dobrze, co robi źle. Wytrzymał dwanaście rund z Kliczką, nikt go nie położył. Tak jak mówię, znam gościa, niech tylko zdąży wcześniej odstawić te "proteiny". Wach ma więcej doświadczenia niż na przykład Washington, więc na pewno jako rywal, to dla mnie podwyższona poprzeczka.  Znam jego słabości...

A on zna Twoje?
Każdy tak myśli... zanim wyjdzie ze mną na ring. Dopóki nie zrozumieją jaki jestem duży, jak szybko się ruszam, jak mocno biję i takie inne. Będzie zabawa. 

Będziesz czekał na oficjalny komunikat o walce czy już teraz zaczynasz się przygotowywać?
Ja się zawszę przygotowuję. Siedzę w gymie z Adamem, trenujemy, wygłupiamy się.

Kiedy kibice mówią i myślą "Big Baby" Jarrell Miller, czego nie zauważają?
Widzą wielkiego gościa, który (ich zdaniem) nie mieści się w obecnej konwencji wyglądu pięściarza wagi ciężkiej. Wyglądam bardziej, jakbym grał gdzieś w linii defensywnej New York Giants. Nie widzą, że nie jestem tłusty, myślą, że nie jestem naturalnym pięściarzem. Głupie gadanie, bo walczę przez całe życie. Ale jest OK, bo ja nie jestem normalny. Nie zachowuję się normalnie, nie jestem normalnie zbudowany, nie zadaję normalnie ciosów i nie chcę mieć normalnych kibiców.

Ale przecież jesteś przyjacielem bardzo normalnego Adama Kownackiego!
Adam? Normalny? W życiu! To wielki dzieciak, który podobnie jak ja, nie jest jakimś fizycznym, muskularnym okazem, ale gwarantuję, że bijemy tak samo mocno! I więcej niż tamci! Adam i ja już to wielokrotnie udowadnialiśmy.  Szpilka, oceniając  po wyglądzie, miał zatłuc Adama, ale jego szczęka poddała się liczbie jego ciosów. Ciągle słyszę, jak ludzie mówią np. o  Anthony Joshua, że to bestia. A ja zawsze odpowiadam:  trzeba pić sporo tych „proteinowych koktajli”,  żeby tak wyglądać... Kiedy zaczął być profesjonalistą, miał około 102 kilogramów. Dwa lata później, ma ich piętnaście więcej. I ciągle jest przy mnie mały! Są ludzie naturalnie wielcy jak ja i są tacy, którzy są genetycznie modyfikowani. Bardzo chcą być wielcy. Czasami nawet zbyt wielcy jak na swój układ kostny. Jak jesteśmy przy Joshule – gwarantuję, że lepiej poruszam się na nogach,  jestem bardziej dynamiczny, biję mocniej na korpus,  mam lepszy lewy prosty, lepszą szczękę i wiem – to fakt -  że mam wyższe niż on  bokserskie IQ.  Podsumowując: jak wreszcie mnie wpuszczą na ring przeciwko Joshule, to go skruszę łatwiej niż chipsa Doritos.  Czas najwyższy, żeby wreszcie zamiast gadania były czyny.

Czy jak będę spisywał nasz wywiad, to mam przy słowach "koktajl proteinowy" dawać cudzysłowy?
Pewnie, musi być wesoło! To boks, nie NFL czy NBA gdzie zaraz by mnie zawiesili, dali jakąś karę. Zresztą, jakby dali, to dalej mówiłby to samo. Jestem, jaki jestem. Każdy może udawać kogoś, kim nie jest, ale jakie to męczące! I po co? Ja jestem 24/7 taki sam, kamery włączone czy nie, taki sam dla kibiców. Proste, nie?