Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Jestem po rozmowach z panem Marianem Kmitą i dostałem od niego zapewnienie, że wystąpię 26 września na gali w Łodzi. W przyszłym tygodniu powinno się wyjaśnić, kto będzie moim przeciwnikiem - mówi Mariusz Wach w rozmowie z Po Gongu. Poza tym polski ciężki opowiada między innymi o niedoszłej walce z Anthonym Joshuą, relacjach z promotorem i menedżerem oraz sparingach z Kliczką.

Po Gongu: Czy Twój występ na gali Polsat Boxing Night jest już pewny?
Mariusz Wach: Jestem po rozmowach z panem Marianem Kmitą i dostałem od niego zapewnienie, że wystąpię 26 września na gali w Łodzi. W przyszłym tygodniu powinno się wyjaśnić, kto będzie moim przeciwnikiem. Padło kilka propozycji, ale jestem takim typem zawodnika, który nie kręci nosem i nie wybrzydza. Dlatego jestem gotowy do pojedynku z każdym rywalem. Kibice powinni być zadowoleni, bo to będzie liczące się nazwisko w świecie boksu.

Jesteś zaskoczony tym, że Marcin Rekowski zrezygnował z pojedynku z Tobą?
Nie. Za długo siedzę w tym biznesie, żeby coś było w stanie mnie zaskoczyć. Zdarzają się przypadki, że przeciwnicy potrafią wycofać się dzień przed walką, a Marcin po prostu nie przyjął propozycji. Wiem, że to nie była tylko jego decyzja. On jest takim samym pięściarzem jak ja, czyli lubi się bić i jest charakterny. Gdyby to tylko od niego zależało, na pewno wszedłby ze mną do ringu.

Kto byłby faworytem walki Wach vs Rekowski?
Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne – żaden z nas nie wymiękłby na robocie.

Sporo mówiło się o Twojej walce z Anthonym Joshuą, ale ten pomysł ostatecznie wylądował w koszu. Dlaczego?
Joshua miał kilka opcji do wyboru, a ja byłem tylko jednym z wielu pięściarzy, którzy byli brani pod uwagę. W moim imieniu sprawą zajmował się Jimmy Burchfield, ale wszystko skończyło się na luźnych rozmowach, bo nawet nie doszło do żadnych negocjacji. Brytyjczycy wybrali najtańszą opcję i tyle.

Żałujesz, że nie doszło do tego pojedynku?
Nie, bo prędzej czy później, wejdę do ringu z Joshuą albo z pięściarzem jego formatu. Brytyjczyk niech sobie jeszcze trochę potrenuje i nabierze doświadczenia. Zobaczymy, może w niedalekiej przyszłości skrzyżujemy rękawice.

Wielu fachowców odradzało ci ten pojedynek.
Gdybym miał słuchać głosów fachowców i liczyć się z opiniami krążącymi po internecie, to musiałbym siedzieć na kanapie i nie wychodzić do ringu. Wiadomo, że on byłby faworytem, ale faworyci też przegrywają. Widziałeś, jak Joshua prezentuje się w 10. rundzie?

Nie było takiej okazji.
No właśnie. Brytyjczyk ma predyspozycje, jest świetnie zbudowany, dobry technicznie, ładnie prezentuje się na dystansie 2-4 rund, ale takich pięściarzy było już bardzo wielu. Jestem ciekaw, jakby się zaprezentował walcząc 10-12 rund, bo dopiero pojedynki na długim dystansie weryfikują możliwości danego pięściarza.

W ostatnim czasie duże walki przechodzą Ci koło nosa. Niedawno dostałeś ofertę pojedynku z Luisem Ortizem, ale też nic z tego nie wyszło.
W tym przypadku nawet nie wnikałem w szczegóły, bo był za krótki okres na przygotowania i temat umarł w zarodku. Nie było sensu brać tej walki.

Jakie są Twoje relacje z promotorem Mariuszem Kołodziejem?
Bardzo dobre. Jesteśmy w stałym kontakcie i wszystko jest ok.

Gdy patrzy się na to z boku, wydaje się, że te relacje - delikatnie mówiąc - są chłodne.
Kilka dni temu rozmawiałem z Mariuszem Kołodziejem i nie było czuć żadnego chłodu.

Cała rozmowa z Mariuszem Wachem na pogongu.wordpress.com >>