Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

WachPo dopingowej wpadce Mariusza Wacha (27-1, 25 KO), który walczył z Władimirem Kliczką (59-3, 51 KO), trwa szukanie winnych. Cień podejrzeń padł na sztab szkoleniowy - donosi "Dziennik Polski".

Marcin Machula, trener Wacha od przygotowania siłowego i wytrzymałościowego, oraz główny szkoleniowiec "Wikinga", Juan de Leon, są głównymi podejrzanymi w sprawie zaaplikowania niedozwolonych substancji pięściarzowi z Krakowa.

W organizmie polskiego boksera po walce z Władimirem Kliczką obecność dopingu wykazało badanie próbki A w Kolonii. Nowy trop ma związek z oświadczeniem grup Global Boxing Promotions i Classic Entertainment&Sports, współpromotorów Wacha. Menedżerowie nie kwestionują już wyniku testu laboratoryjnego, lecz sugerują, że należy spojrzeć na ręce sztabowi szkoleniowemu.

To właśnie podczas pracy z Machulą "Polski Olbrzym" wyzbył się sporej nadwyżki tkanki tłuszczowej i w ciągu dwóch lat zbudował solidną muskulaturę. Trener stanowczo odcina się jednak od wszelkich domysłów wiążących jego pracę z dopingiem, ale nie potrafi wytłumaczyć skąd w organizmie Wacha wzięły się niedozwolone środki.

- Naprawdę nie wiem. Do końca życia będziemy zachodzili w głowę, jak to się stało - powiedział trener. Machula nie przyznaje się do winy, a wręcz odbija piłeczkę i zwraca uwagę, iż podczas przygotowań "Wiking" nie był odizolowany od osób trzecich, które mogły "zaszkodzić".