Nie jest wykluczone, że w niedalekiej przyszłości może dojść do walki rewanżowej Marcina Rekowskiego (16-2, 13 KO) z Nagym Aguilerą (20-9, 13 KO). Pięściarze po raz pierwszy skrzyżowali rękawice podczas sobotniej gali Polsat Boxing Night - przez techniczny nokaut na sekundy przed końcem ostatniej rundy zwyciężył Dominikańczyk, jednak okoliczności przerwania pojedynku do tej pory są przedmiotem dyskusji wśród kibiców i ekspertów. 

- Myślimy o rewanżu, ale na razie za wcześnie na jakiekolwiek konkrety - mówi współpromotor Rekowskiego Andrzej Wasilewski. - Pewne jest natomiast to, że przegrana odebrała Marcinowi dużą sportową i finansową szansę, bo mieliśmy dla niego ciekawą ofertę walki w USA, niestety porażka pokrzyżowała te plany. To był bardzo ciekawy pojedynek w połowie grudnia, za duże pieniądze. 

- Rekowski to chyba najbardziej pechowy polski pięściarz. Ma dwie porażki, obie w Polsce i obie kontrowersyjne - kontynuuje współwłaściciel Sferis KnockOut Promotions, nie kryjąc swojego rozczarowania wydarzeniami na ringu w łódzkiej Atlas Arenie.

- Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że walka Rekowskiego z Aguilerą została przerwana w takim momencie - mówi Wasilewski. - To w ogóle jest jakieś dziwactwo, co się u nas ostatnio dzieje z sędziowaniem... Nie wiem, na czym to polega, czy sędziowie są zastraszeni przez media czy chodzi o coś innego, ale sędziują w Polsce przeciw Polakom, tu nawet jest ciężko mówić o neutralności. Taką walką była na przykład walka Maćka Miszkina z Suszczycem, której w żadnym wypadku Maciek nie przegrał, a sędziowie powinni pójść chyba na jakieś dodatkowe szkolenie po swoim werdykcie. Taką też walką była pierwsza walka Rekowskiego z McCallem, której Marcin w życiu nie przegrał. Teraz ten koszmarny błąd sędziego w walce Rekowski - Aguilera... To jest dla mnie trudna do zrozumienia sytuacja, podejrzewam, że mogła ona wyniknąć z tego, że ringowy nie usłyszał sygnału, że do zakończenia walki pozostało 10 sekund.

- Problem z Rekowskim polega na tym, że zarówno w przypadku walki z McCallem jak i Aguilerą nie bardzo widać formalną podstawę do składania protestów czy odwołań. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to sprawdzić, czy dziesiąta runda walki Rekowski - Aguilera trwała dokładnie trzy minuty, bo według zegara graficznego w telewizji, który może być mylny, trwała powyżej trzech minut - kończy Andrzej Wasilewski.