Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Maciej Sulęcki (28-1, 11 KO) pokonał jednogłośną decyzją sędziów Gabriela Rosado i jest coraz bliżej walki o mistrzowski pas. - Maciej daje widowiskowe walki, w których są emocje. Świat boksu chce oglądać takich zawodników - mówi Andrzej Wasilewski w rozmowie z PoGongu.

Ile siwych włosów przybyło panu podczas dwóch ostatnich rund walki Macieja Sulęckiego z Gabrielem Rosado?
Andrzej Wasilewski: Myślę, że sporo mi ich już przybyło w trakcie negocjacji tego pojedynku. Jeśli chodzi o walkę, to rzeczywiście w dziewiątej rundzie zatkało nas, bo wydawało się, że Maciek ma kontrolę nad ringowymi wydarzeniami. Wszystko wskazywało na to, że to on skończy walkę przed czasem. Nikt się nie spodziewał, że Maciek usiądzie na czterech literach. Na tym polega piękno boksu. W tenisie, jak ktoś straci parę gemów, to nic się nie dzieje. W boksie trzeba być skoncentrowanym do ostatniego gongu. Kibice pewnie byli zachwyceni przebiegiem pojedynku i wynikiem, bo mieli zafundowane wielkie emocje.

Jak trudno było doprowadzić do podpisania kontraktu Macieja Sulęckiego z Eddiem Hearnem?
Chodziło mi głównie o to, żeby znaleźć rozwiązanie systemowe, bo podpisanie kontraktu na jedną walkę nie rozwiązałoby problemu. Byśmy ją stoczyli i znów pojawiłoby się pytanie: co dalej? Dość długo prowadziłem negocjacje, żeby podpisać kontrakt na pakiet walk. Oczywiście przy założeniu, że Sulęcki będzie wygrywał kolejne pojedynki. Pakiet jest na trzy walki. Pierwsza się odbyła i idziemy dalej.

Sulęcki przed podpisaniem kontraktu z Eddiem Hearnem bardzo się niecierpliwił. Udzielił wywiadu, w którym krytykował swoich promotorów. Przepraszał pana za te słowa?
Nie wracaliśmy do tego. Historia pokazała, że tamten wywiad był błędem, ale to chyba nie jest teraz najistotniejsze. Najważniejsze, że pracujemy dalej i dajemy kibicom walki na najwyższym światowym poziomie.

Eddie Hearn twierdzi, że w czerwcu Sulęcki będzie walczył z Demetriusem Andrade o mistrzowski pas. Brytyjskiemu promotorowi można wierzyć na słowo?
Wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że dojdzie do tej walki. Niestety, możemy mieć problem, bo Maciek po starciu z Rosado pojechał do szpitala na prześwietlenie, które wykazało, że w prawej ręce ma ubytek kości. Jest jakiś odprysk, ale nie można go zlokalizować. Ręka bardzo go boli. W poniedziałek albo we wtorek Maciek musi odwiedzić lekarzy, bo trzeba sprawdzić, co to jest za kontuzja.

Cała rozmowa z Andrzejem Wasilewskim na pogongu.wordpress.com >>