Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


 

Maciej Sulęcki jako pierwszy z trzech pięściarzy prowadzonych ostatnio przez Andrzeja Gmitruka (także Izu Ugonoh i Artur Szpilka) ogłosił, kto po śmierci wybitnego szkoleniowca będzie jego trenerem. Wybór 29-latka padł na Piotra Wilczewskiego. Duet pracuje od kilku dni w Warszawie.

Obaj bardzo się ucieszą, jeśli w najbliższych dniach potwierdzi się, że 18 stycznia w Nowym Jorku warszawianin wejdzie do ringu z mistrzem świata WBO wagi średniej (72,6 kg) Demetriusem Andrade. Na razie oficjalnie nie ogłoszono ani pojedynku, ani gali. Wiadomo jednak, że za organizację będzie odpowiadał promotor Eddie Hearn, a za transmisję platforma DAZN. W walce wieczoru ma wystąpić czołowy zawodnik wagi ciężkiej Jarrell Miller, niedawny pogromca Tomasza Adamka.

Wilczewski jest od Sulęckiego starszy o jedenaście lat. Gdy w 2011 roku pięściarz z Dolnego Śląska osiągnął największy sukces w karierze (mistrzostwo Europy wagi superśredniej), "Striczu" toczył pierwsze zawodowe walki. Czasami sparowali, bo spotykali się w sali jako zawodnicy Gmitruka.

"Wilk" już wtedy mógł myśleć o pracy szkoleniowej, podpatrując warsztat świetnego trenera. Najbardziej znanymi pięściarzami, których miał pod opieką po zawieszeniu rękawic na kołku w 2012 roku, byli Mateusz Masternak i Mariusz Wach.

Temu ostatniemu sekundował choćby 10 listopada bieżącego roku w Gliwicach. W przeciwnym narożniku, u Szpilki, stał Gmitruk. Wówczas ostatni raz 67-letni trener pracował w trakcie walki, ciesząc się po niej z niejednogłośnej wygranej swojego zawodnika na punkty. Zmarł dziesięć dni później.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>