Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Przed Maciejem Sulęckim najważniejsza walka w karierze. W sobotę w Barclays Center na Brooklynie zmierzy się z Danielem Jacobsem. 31-letni Amerykanin (33-2, 29 KO), były mistrz wagi średniej, przegrał tylko osiem lat temu z Rosjaninem Dmitrijem Pirogiem (przez nokaut) i w ubiegłym roku z Kazachem Giennadijem Gołowkinem (na punkty). 

Bukmacherzy stawiają na Jacobsa i trudno im się dziwić. Sulęcki (26-0, 10 KO) walczył ostatnio w niższej wadze (junior średniej), gdzie pokonał byłego mistrza świata, Niemca Jacka Culcaya.

Amerykańscy eksperci nie biorą pod uwagę porażki Jacobsa, podobnie jak jego angielski promotor Eddie Hearn. Przy każdej okazji przypominana jest historia zwycięskiej walki Jacobsa z nowotworem kości, który wykryto u niego w 2011 roku.

Po długiej operacji nie dawano mu żadnych szans powrotu do sportu. Walczył o życie, a kilkanaście miesięcy później został mistrzem świata. Jacobs to kulturalny, miły człowiek. Obce jest mu śmieciowe gadanie, nie żywi się złą krwią. Sulęcki nie ma więc powodu bić się z nim na słowa, choć znany jest z tego, że nikomu nie odpuści.

Pełna treść artykułu w "Rzeczpospolitej" >>