Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Podobno twoim wzorem sportowca jest Adam Małysz?
Maciej Sulęcki: No tak. W pewnym sensie na pewno. Był sportowcem z krwi i kości. Nie szukał żadnych afer, a mógł przecież to robić, aby było o nim jeszcze głośniej. Stał się rozpoznawalny, tylko ze względu na swoje osiągnięcia sportowe. Dlatego też, jest w pewnym sensie dla mnie autorytetem.

To jest o tyle zaskakujące, że pochodzisz z “piłkarskiej” rodziny…
Tak to prawda. Mój dziadek był piłkarzem. Nie osiągnął jakoś specjalnie wiele, ale trochę pograł. Z kolei, mój ojciec miał zadatki na dobrego zawodnika, ale problemy zdrowotne nie pozwoliły mu ostatecznie na zrobienie jakiejś spektakularnej kariery. Mój brat też kopał piłkę. Ja również przez pewien okres życia zajmowałem się tą dyscypliną. I nie osiągnąłem zbyt wiele w futbolu nie dlatego, że mi nie szło, tylko byłem zbyt nerwowy i często zbyt mocno kopałem kolegów. Do dzisiaj jednak bardzo lubię sobie pograć i obejrzeć jakieś spotkanie w telewizji.

Jak wiele brakowało w twoim życiu, żebyś jednak był po tej złej stronie?
Gdyby nie boks, to mogłoby być nieciekawie. Niewiele więc brakowało, żebym robił coś złego. Moja mama do dzisiaj powtarza, że boks uratował mi życie. Ja miałem taki charakter, że wolałem podążać za tym co złe, niż brnąć i otaczać się tym wszystkim, co dobre. Tam gdzie się działo coś złego, to ja musiałem być pierwszy. Kręciła mnie ta adrenalina i złe emocje. W tym się najlepiej odnajdywałem. Cieszę się, że boks potrafił mi to wszystko zastąpić i nakierować na właściwe tory.

Jak opisałbyś uczucie, kiedy posyłasz kogoś na deski?
To jest taka euforia połączona z niesamowitą satysfakcją. To uczucie jest jeszcze lepsze, kiedy walczysz przeciwko komuś, kogo nie lubisz albo nie szanujesz. Tak jak w przypadku mojego ostatniego pojedynku z Hugo Centeno Jr. Wyszedłem do tej walki nie żeby ją wygrać, ale żeby go rozerwać na strzępy. Nie szanował mnie przed pojedynkiem, nie zrobił odpowiedniej wagi i w momencie, kiedy posłałem go na deski, to byłem bardzo usatysfakcjonowany i cieszyłem się z takiego obrotu spraw.

Pełna treść artykułu na Laczynaspasja.pl >>