Dużo dyskusji po sobotniej gali Polsat Boxing Night wywołały okoliczności, w jakich zakończyła się walka w wadze junior ciężkiej pomiędzy Adamem Balskim (10-0, 8 KO) i Łukaszem Janikiem (28-4, 15 KO). "Lucky Look", który przegrał pojedynek przez nokaut, skarżył się, że został trafiony poniżej pasa, a w swoim emocjonalnym wystąpieniu o mało nie zaprezentował kibicom w ERGO Arenie zdecydowanie więcej niż zapewne by sobie życzyli. 

- Patrzcie wszyscy, mam pożyczony suspensor i mam kut*** na wierzchu, kur**! - krzyczał doi mikrofonu rozgoryczony Janik, domagając się rewanżu. 

Zachowanie byłego kolegi z sali treningowej mocno zdziwiło Macieja Miszkinia, będącego aktualnie komentatorem Polsatu Sport. W poniedziałkowym "Puncherze" pięściarz z Sokółki wyraził swoją wątpliwość co do tego, czy Janik nadaje się jeszcze do boksu i skrytykował pomysł ewentualnego rewanżu z Balskim.

- Ja takiego rewanżu w ogóle bym nie chciał, niech Janik najpierw przejdzie jakieś testy, czy on jest zdolny do dalszego boksowania, bo jego zachowanie było mocno kontrowersyjne i niebezpieczny jest w swoim boksie i dla siebie i dla przeciwnika. Janik musi się najpierw uporać ze swoimi demonami, a potem wracać do boksu - ocenił Maciej Miszkiń.